Zobacz pojedynczy post
stary 18-10-2006, 16:34   #23
Kaniek
Użytkownik Forum
 
Kaniek's Avatar
 
Data dołączenia: 05 10 2006

Posty: 171
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Rookstayer
Świat: Azura
Poziom: 23
Skille: 2/4
Kaniek ma numer GG 1347829
Domyślny Historia

Byłem sobie rolnikiem żyjącym na świecie zwanym Rookgard. Zawsze marzylem o tym żeby być wojownikiem, zabijać wiele potworów, zdobywać ekwipunek. Pewnego dnia los dał mi tą szanse. Okazało się Że na Rookgardzie wybuchła wojna. Rookgard pochłaniały walki z Minotaurami, Orkami, Goblinami.
Straż miejska zaczeła wyciągać ludzi z własnych domów żeby uczyli się walczyc.
Wkońcu zagościli także w moim domu. Bez żadnych problemów wyszedłem dzielne z domu. Niestety poprzez walki Rookgard był bardzo biedny. Więc sam musiałem zapewnić sobie dobry ekwipunek. Zabrałem ze sobą sierp którym zwykle wycinałem zborza z moich pól nie wiedząc jakie przygody będą mnie czekać. Przyszedłem na rynek i zobaczyłem wiele straganów z najróżniejszym ekwipunkiem. Jeden sprzedawca pokazywał wspaniałą,lśniącą tarcze którą pewnie można by było zablokować wiele ciosów Minotaura. Zaś drugi sprzedawca pokazywał piękny lśniący miecz który pewnie byłby w stanie zabic Wielkiego Smoka. Niestety nie miałem zbyt dużo pieniędzy na takie rodzaje broni więc wyciągłem kratę do do kanałów, gdzie podobno tam można nabić złote monety. Zapaliłem pochodnie zaś w drugiej ręce trzymałem mój sierp. Usłyszałem okropne piski w otchłani tunelu, przeraziłem sie nimi. Przede mną ukazał się rozwścieczony i zapewne głodny szczur. Zamachłem się na niego moim sierpem niestety nie trafiłem w szczura. Szczur podbiegł i zdążył mnie ugryść w noge zadając mi lekki ból. Poraz drugi zamachłem sie na szczura tym razem celnie zabijając szczura. Niestety szczur pobrudził moje ubranie ale zwrócił mi szkody złotymi monetami. Zaczełem coraz lepiej posługiwać się moim sierpem. Polowałem na Szczury aż do późnego wieczora. Bród i tród opłacił się bo zdobyłem bardzo dużo pieniędzy i zapewne było mnie stać na jakieś lepsze opancerzenie. Wróciłem do domu a potem położyłem się spać.
Rano obudził mnie zgiełk z kuźni. Wyruszyłem na rynek i przyjrzałem się ekwipunkowi jaki był na straganach. Wybrałem sobie krótki miecz i Drewnianą tarcze a potem wyruszyłem w bardziej dzikie tereny tajemniczego świata. Kierowałem się na wschód. W lesie usłyszałem krzyki zapewne umierającego człowieka. Przeraziłem się ale dzielnie wyruszyłem dalej i zobaczyłem trzy wilki pastwiące się nad ciałem nieszczęśnika. Wilki pobiegły na mnie Szczerząc kły i warcząc. Zaparłem się nogami i uderzyłem atakującego tarczą bez skutecznego efektu. Jeden wilk ugryzł mnie w lewą noge wyrywając kawałek mojego mięsa. Przeszył mnie ból jakiego jeszcze nigdy nie poczułem. Upadłem na ziemie. Zaczełem z trudem wymachiwać mieczem żeby nie dać się zabić. Kiedy juz wlki podbiegały do mnie żeby dokończyć swojego dzieła ich korpusy przebiły strzały. Trzej dzielni łucznicy podeszli i opatrzyli moją rane.

-Kim jesteście?- Zapytałem
-Jam jest Ernic a to moi przyjaciele Reidan i Kashon
-Miło was poznać
-Nam również i uwarzaj na siebie następnym razem. Teraz musimy iść na dalsze łowy
I moi wybawiciele odeszli. Kulając doszedłem do miasta i poszedłem do domu aby odpocząć. Następnego dnia do dzwi zapukali jacyś ludzie. Okazało się że wszyscy chłopi musieli iść na wojne z Minotaurami. Więc wyszedłem bez żadnego oporu i wyruszyłem z garstką ludzi aby walczyć. Dowódca naszych oddziałów zaprowadził nas przez nieznane dotychczas mi tereny. Zauwałem w końcu lasu jakieś ruiny. Zaatakowało nas kilka wężów. Bardzo szybko rozprawiliśmy się z nimi. Niestety jeden z chłopów został zatruty ale z trudem szedł dalej. Zeszliśmy tajemniczymi schodami w głąb jaskini. Warki brzęk metalu i trupi odór napawił mnie ogromnym przerażeniem. Szliśmy w głębi jaskini aż usłyszeliśmy donośny warkot. Przed nami ukazał się ogromny, brzydki, śmierdzący z wlepionymi w nas czerwonymi oczami Troll. Rozgorzała walka. Troll zamachnał się toporkiem w grupe przerażonych ludzi. Skutecznie trafił jednego chłopa w brzuch. Doniósł się piekielny krzyk, strugi krwi zpływały na ziemie. Kilku ludzi w tym ja wyruszyliśmy walczyć z trollem. Mimo siły troll wkoću upadł. Przeraził mnie widok już martwego partnera ale szedłem dalej. Zobaczyliśmy zejście jeszcze niżej. poszliśmy tam nie wiedząc co na nas czycha. W zakręcie jaskini zobaczyłem kawałek zieleni. Na pierwszą myśl zastanawiałem się jak w takiej jaskini może rosnąć trawa. Przed nami ukazało się kilka Orków. Byli tędzy i zdążyli nas otoczyć. Wyruszyliśmy aby walczyć tym razem wszyscy. Podbiegłem z jednym z chłopów do Bestii i Zaatakowałem ją. Niestety miała za gruby pancerz. Uslyszałem tylko Krzyk jednego z chłopów i Triumfalny Ryk jednego orka. Poraz drugi spróbowałem zaatakować orka. Odparł atak i zdążył zadać cios. Siła uderzenia pomimo tego że trafiła w tarcze odrzuciła mnie o kilka metrów. Gdy już ork miał mnie zabić to jakiś z partnerów przebił jego gardło. Wstałem i zaczełem walczyć dalej. Z wiekszej grupy ludzi przetrwało tylko siedmiu. Po kilku minutach walki zostało nas dwóch. W uszach miałem pojękiwanie umierających i Ryki orków. Rzuciłem się w ucieczke. Jeden z orków pobiegł za mną ale zdążyłem uciec. Gdy już znalazłem się w mieście to zobaczyłem mała wyprawe kilkudziesięciu ludzi. Nagle podeszli do mnie dali mi uzbrojenie i kazali mi wyruszyć do walki ze smokiem który podobno latał nad tymi krainami i zabijał większość ludzi. Zastanawiałem się jakim cudem mógł tu się znaleść smok. Okazało się że podobno leciał ze swoimi pobratymcami na jakąś bitwe ale nie nadążył za nimi więc wylądował na najbliższej wyspie. Wyruszyliśmy w Południowy Wschód. Po drodze spotkaliśmy Kilka wilków ale Szybko się z nimi rozprawiliśmy. Zobaczyłem jakąś skałe i wydrążoną dziure. Na dole spotkaliśmy Niedźwiedzie. Szybko Zaatakowaliśmy grupke Bestii. Walka trwała długo słyszeliśmy tylko ryki niedźwiedzi aż Zagłuszył nas dźwięk Krzyku jakiegoś człowieka rozszarpywanego przez Niedźwiedzia. Wygraliśmy walke i po drodze zobaczyliśmy jakieś bajorko a przy nim jakieś lekko rozkopane kamienie. Zaczeliśmy kopać i ukazało się zejście na dolny poziom jaskini. Szliśmy wąskim korytarzem aż zobaczyliśmy wielkiego okropnego zielonego smoka. Bardzo szybko podleciał do nas i Podpalił swoim ognistym wyziewem kilku ludzi. Ruszyliśmy do walki Slyszeliśmy odgłosy i ryki smoka a także okropne jęki spalanych ludzi. Wkońcu przetrwało tylko dziesięciu. Rzucilem się na gardziel smoka i poczułem jak smok rozszarpywał powoli moje ciało. Umierałem. W ostatniej Chwili życia wbiłem miecz w gardziel smoka z nadzieją że go zabije.
Kaniek jest offline   Odpowiedz z Cytatem