Jak narazie miałem 3 telefony. Pierwszym z nich był Siemens C35i. Świetny telefon. Działał bez problemów, nie popsuł mi się ani razu, nic się nie zawieszało (mi akurat nie, niektórzy kumple narzekali) i ogólnie współpraca z nim była niezła. Do czasu. Nie używałem wtedy ochronki na telefon i pościerały mi się mocno klawisze oraz porysowała się porządnie szybka. Postanowiłem zmienić samą obudowę, więc po udaniu się na stadion i zakupie badziewnej obudowy za 15PLN zabrałem się do zmiany obudowy... Popsułem telefon. Zasięg z maksymalnego spadł do 2 kresek, w dodatku nie mogłem odbierać rozmów, bo ten kto dzwonił dostawał się od razu na pocztę. Szkoda biedaka, ale musiał odejść...
Drugi telefon to Sony J70. To jest chyba
najgorszy telefon jaki w ogóle kiedykolwiek miałem w swoich łapskach. Wolałbym już jakąś cegłę niż to dziadostwo. Skuszony wyglądem, animowanym menu

i dźwiękami polifonicznymi kupiłem ten telefon. Pierwsze odkrycie - fabrycznie popsuty odbiór SMów [miałem kontakt z 3 różnymi sztukami i na żadnej to nie działało]. Jeśli ktoś wysyła wiadomość dłuższą niż 160 znaków, jego telefon dzieli ją na 2 części i wysyła w postaci 2 (lub więcej) SMSów. Niestety Sony ma z takim czymś problemy i zamiast tekstu właściwego widać napis "Dane". Kolejne przeżycie - kółko. Szatański wynalazek, mało że w ogóle nie przyjazne, to jeszcze szybko się popsuło. Jakoś próbowałem z nim żyć razem, ale 4 tyg. przed końcem umowy popsuł mi się całkiem. Nie można go włączyć, nie można nawet baterii naładować...
... i wtedy mama dała mi swój stary telefon, Nokię 3330. Działa bez zarzutów, wygląda jak nowa i narazie się nie psuje

Za ok. 2 miesiące gdy skończy mi się umowa mam zamiar zmienić telefon na inny, wszystko jedno jaki, byle tylko była w nim Java. Trzeba mieć jakieś zajęcie podczas nudnych podróży na uczelnię

Pewnie będzie to Nokia 3510i
