Dziś grałem z liderem. Spodziewałem się przegranej i tak też się stało. Do 30 minuty prowadziłem 1:0, później nadszedł kryzys i do przerwy przegrywałem 4:1. Po przerwie straciłem kolejne dwa gole i zapowiadało się na totalny łomot. W ostatnich 15 minutach udało mi się dwukrotnie pokonać bramkarza rywali. Końcowy rezultat 6:3 w plecy.
|