Hmm albo poprostu nic - smierc = ustanie wszystkich procesów biologicznych w moim ciele. Nieobecność czasu i przestrzeni.
Albo poprostu narodzę się na nowo jako inny człowiek, bez świadomości poprzedniego wcielenia i tyle.
Takie są moje dwie teorie. O ile pierwsza jest bardziej prawodopodobna, to druga mimo ze abstrakcyjna wydaje mi sie bardziej optymistyczna

. No chyba, że w przyszłym wcieleniu bede pedałem

. Pozdro.