@up po pierwsze to z polaka orłem nie jestem =] oki lecimy
Rozdział IV
Wychodziliśmy z karczmy ale zamin wyszliśmy zatrzymał nas właściciel karczmy i powiedział że za ocalenie jego interesu możemy spać tu za darmo.
- Potem poszukamy elfa narazie prześpijmy się - powiedziałem do kranoluda.
- Zgoda, ale najpierw napijmy się!
Jak powiedział tak zrobiliśmy. Piliśmy wino i piwo do późnej nocy. Każdy który był w karczmie podczas walki z nekromantą stawiał nam kolejkę i toast. Wkońcu poszliśmy spać.
Tej nocy znowu miałem wizję. Widziałem pomieszczenie w którym były trzy demony i trzech podrużników. Na jednej z twarzy widziałem siebie. Atakowałem jednego z demonów.
Wizja się skończyła. Widziałem tylko że w moim życiu darzy się jeszcze niejedna przygoda.
Rano razem z krasnoludem mieliśmy ogromnego kaca.
- Muszę wyjść na spacer się przewietrzyć - powiedziałem.
- Dobrze ale wracaj niedługo. Musimy znaleść tego elfa - odrzekł.
Na ulicach Thaisu coś się działo. Wszędzie byłi żołnierze. Matki rzem z dzićmi niewychodzili z domu. Nieliczni mężczyźni stali przed domami i patrzyli. Nagle zobaczyłem że jakiś dosyć młody chłopak wiesza trzy plakaty na ścianie budynku. Podeszłem do nich. To były listy gończe za mną, krasnoludem i elfem! Szybko zakryłem twarz kapturem i wycofałem się do karczmy. Wszedłem do pokoju.
- Musimy uciekać z thaisu! Wrzędzie są listy gończe za nami. Znajdziemy elfa i się ewakuujemy.
Krasnolud wziął swój słaby topór i powiedział: ,,Gotowy!'' Kiwnąłem głową. Obaj wyszliśmy z karczmy. Wiedzieliśmy że tylko że elf miał mieszkać u swego kuzyna gdzieś na obrzeżach miasta. Poszukiwania trwały do wieczora. Wkońcu znaleźliśmy ten budynek. Mieścił się w małej wiosce o nazwie Greenshore. Weszliśmy do haty. W środku były dwa elfy.Jeden z nich tatychmiast zareagował.
- A to są ci moi przyjaciele. Pomogli mi się wydostać z więzienia!
Elfy witały się z nami około pięciu minut. Wkońcu dały nam mówić:
- Przepraszamy że przeszkadzamy ale musicie nam pomóc.
Dałem im zwój z nekromanty. Elfy spojrzały na niego. Ich miny zrobiły się niespokojne.
- Dajcie nam czas na rozszyfrowanie. Jest napisany staro elfickim językiem - odrzekli.
Po kilku minutach oświadczyli:
- Nie jest to może dokładne ale troche rozszyfrować nam się udało. Brzmi to mniej więcej tak: Kiedyś demony wykuwały swój oręż na wyspie... Pewnego razu jakiś złodziej chciał go ukraść. Popłyną więc na tą wyspę... i pokonał demony. Dotkną najlepszego miecza jaki mieli i nagle... Od tamtej chwili jako demon panuje na wyspie Rookgaard. Raz na 1000 lat demony mogą przybrać postać człowieka. Potrfią zapanować również nad umysłami ludzi i zwierząt.
To wyjaśniało by demona na wyspie! muszę wracać cokolwiek się stanie! - pomyślałem.
C.D.N.
@all
Plz no coment o błędach... stresuje mnie to
