Zobacz pojedynczy post
stary 31-10-2006, 20:04   #47
Borpol
Użytkownik Forum
 
Borpol's Avatar
 
Data dołączenia: 27 08 2006

Posty: 64
Stan: Niegrający
Borpol ma numer GG 2065537
Domyślny ...i dalej Rozdział V

Rozdział któryś z kolei...

Wkońcu bohaterowie dedalisię tak długo na ratach aż pojawili się w świątyni na rooku xD

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~

Rozdział V

- Musimy dostać się na Rookgaard i powstrzymać go! - wrzasnąłem.
- JESTEM ZA!!! - ryknął wściekły krasnolud.
- Wspominałeś kiedyś że twój kuzyn jest tratwiarzem. Dało by się go namówić by pomógł mi do płynąć na wyspę?
- Oczywiście że nie! Nie popłyniesz tam sam. Popłyniemy tam razem - odpowiedział.
Wziołem swój plecak, łuk, miecz, dziwną pałkę nekromanty i żywność.
- Ruszamy do miasta krasnoludów - powiedziałem - Dziękuję za gościnę elfie. Do wiedzenia wam!
Wyszliśmy z chaty. Na dworze lało. Zakryłem glowę kapturem i razem z krasnolude wyszliśmy na zimne, czyste powietrze. Nim przeszliśmy około 100 metrów zobaczyliśmy że ktoś nas goni. Pomyśleliśmy że to jeden ze strażników. Przez deszcz łabo było widać alecz widzieliśmy że ma broń. Z pochwy wyjąłem broń i czekałem na atak. To niebył strażnik to był elf krzyczący: Przyjaciele to ja! Elf Nash'bul!
- Co ty tutaj robisz?!? - wrzasnąłem ponieważ ulewa coraz mocniejsza i coraz słabiej słyszeliśmy siebie nawzajem.
- Niemogłem was zostawić. Przyda wam się pomoc w pokonaniu tego demona.
- Skoro tego chcesz... Witaj! Niemożemy tutaj rozmawiać! Leje coraz bardziej.
I tak ja, elf i krasnolud znaleźliśmy jaskinie w której przespaliśmy noc.
Następnego dnia doszliśmy do posterunku krasnoludów na moście gdzie mile wzkazały nam dragę do miasta krasnoludów - Kazordoon. Po godzinie wędrówki znaleliśmy się w wąwozie gdzie wg. Dardena było już niedaleko do celu naszej wędrówki. Po dwóch godzinach znaleźliśmy wejście do podziemi gdzie mieści się miasto.
W podziemiach gór było mało światła. Nie raz zdarzyło się że wpadliśmy na siebie. Zrobiliśmy postój. Następnego dnia znów ruszyliśmy w drogę. Dopiero pod wieczór ujżeliśmy swiatła Kazordoon.
- Choćmy się napić wina i piwa! - krzyknął Darden.
- Nie. Musimy jak najszybciej dostać się na Rookagaard. Gdzie mieszka twój kuzyn?
- Na zachód. Tam pracuje przez cały dzień i noc. Poprowadze was - odpowiedział ze zmieszaną twarzą.
Po pięciu minutach drogi znaleźliśmy małą chatkę przy podziemnej rzece. Niedaleko siedział stary krasnolud z czarną brodą. Darden zaczął biec w jego strone krzycząc:
- Kuzynie! To ja Darden!
- Ach... To ty! Masz mój kufel piwa który kiedyś wygrałem w zakładzie?
- Eeee... oczywiście ale dam go potem. Jest tu ważniejsza sprawa. Powie ci ten człowiek.
- Witaj. Nazywam się Morgaroth i pragnę prosić cię o przysługę. Musimy powstrzymać demona. Mieszka on na wyspie zwanej Rookagaard. Czy pomożesz dostać się nam na tę wyspę? - powedziałem i zapytałem.
- Oczywiście że pomogę. Wskakujcię na tratwę.
Wrzyscy weszliśmy na pokład.
- Uwaga odpływamy!
Odepchną łudź wielkim kijem od brzegu. Popłyneliśmy z prądem rzeki.
Po dwóch dniach żeglugi trafiliśmy na rozgałęzienie.
- Musimy podjąć decyzję. Jedna draga prowadzi na wyspę Rookgaard lecz druga niestety prowadzi do olbrzymiego pająka zwanego potocznie The Old Widow - Czarna Wdowa.
Jako iż tratwiarz jest lewo ręczny popłyneliśmy w lewo...

C.D.N.
__________________
Po roku grania w Tibie znudziła mi sie!
Ale Fake'i to se oglądam niedługo bedzie mój pierwszy Fake Story...

Ostatnio edytowany przez Borpol - 01-11-2006 o 17:48.
Borpol jest offline   Odpowiedz z Cytatem