Ja Jhusdhui, z zakonu Karmelitów bosych, zostałem wysłany do Kazordoon, aby dowiedzieć się, co stało się z pewnym krzyżowcem, który wyruszył już tam jakiś czas temu.

Od krasnoludów (wspaniali ludzie, mówie wam) dowiedziałem się, iż udał się on do jednej z kopalni. Przy wejściu spotkałem tam mojego przyjaciela, który przyłączył się do mnie.

Ups! Chyba złamałem zakaz zakonu, mam nadzieje, że przełożony się nie dowie.

Nie zważając na ostrzeżenie wkraczamy do zakazanej części kopalni.

Na początku było bardzo spokojnie. Ale nagle z jednej jaskini wybiegły dwie straszliwe bestie, olbrzymie pająki! Gdyby nie pomoc pewnego maga (zresztą też mojego kolejnego przyjaciela) było by z nami cienko!

Na końcu tej jaskini spotkaliśmy poszukiwanego krzyżowca, hmm... chyba się troche spóźniłem... no cóż, przynajmniej hełm się zachował.

Kolejna bestia atakuje!

I jeszcze jedna.

Sprawiedliwy podział expa.

Na zakończenie: