U mnie w mieście do kumpla weszli "mundurowi", tylko bez mundurów

tzn. pokazali odznaki, nakaz z jego nazwiskiem, wparowali, kompa do wozu i jeden tekst - "jak coś to się skontaktujemy". I wyszli. I wrócili. I okazalo się, że za wszystko będzie
3400zł(!).
Nie wiem na jakiej podstawie wydali nakaz, ale kolega kupował płyty na allegro - wiadomo jakie...
Ps. Uprzedzam pytania: Tak, lubię zaczynac zdanie od "I"
