Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Korektor
Wg. mnie to było pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Samo pchnięcie jest postrzegane przez prawo jako czyn zaliczany do bójki. Niestety pech sprawił, że facet walnął głową o krawężnik. Teraz jednak może nasunąć się pytanie, czy czyn popchnięcia był przekroczeniem obrony koniecznej. Wg. mnie to w ogóle nie podlega wątpliwościom, nie było to przekroczenie obrony koniecznej. Ale może ktoś powiedzieć "zaraz, przecież obrona konieczne jest wtedy, gdy napastnik zaatakuje pierwszy". To prawda, napastnik musi jawnie użyć siły wobec rodziny, żeby ojciec mógł nią odpowiedzieć. Ostateczną moją odpowiedzią jest to, że to było pobicie ze skutkiem śmiertelnym, jednak okolicznością łagodzącą jest fakt, że napastnik zaczepił rodzinę i zachowywał się nachalnie. Na miejscu sędziego dałbym mu kilka miesięcy zawiasów. Nie można go uniewinnić, bo jednak jest sprawcą.
Wiem, że kłóci to się z Waszymi przekonaniami moralnymi, jedkak nie można dopuścić, by ofiara w pewnym momecie mogla stać się bezkarnym napastnikiem. Pierwszy napastnik to też obywatel kraju i trzeba go również chronić. Nie można doprowadzić do samosądów.
Takie jest prawo, tak mówi nawet prawo międzynarodowe.
|
Zgadzam sie z czescia twojej wypowiedzi, jednak nie podoba mi sie ta czesc w ktorej mowisz ze na miejscu sedziego dalbys mu wyrok w zawieszeniu. Otoz dla mnie niedopuszczalne jest aby w panstwie prawa czlowiek musial bac sie bronic swojej rodziny. Przypuscmy ze teraz jakis kolega tego pijaczka zechce zemsty za smierc kompana od butelki i napadnie na tego posla z nozem w reku. W wyniku szarpaniny napastnik zostanie dzgniety nozem, niekoniecznie smiertelnie. jezli jednak posel dostanie wyrok w zawieszeniu to teraz pojdzie siedziec za to ze bronil najpierw swojej rodziny, a pozniej siebie.
Moim zdaniem prawo powinno zostac tak zmodyfikowane aby to napastnik byl zawsze w gorszej sytuacji niz napadniety, chodzi mi o to ze nie mozna porownywac smierci bandyty ktory chce skrzywdzic rodzine do zwyklego zabójstwa.
Pozdrawiam