Muszę przyznać że jeżeli podejdzie się do waszej jakże burzliwej i gorącej dyskusji z odpowiednią rezerwą i dawką humoru to można się nieźle pośmiać
Znając co nieco sytuację i sporą część osób biorących udział w tym konflikcie chciałbym zauwazyć (w szczególności piję tu do Damu i Taggina) że jakiekolwiek wspominanie ze strony członków RO o atakowaniu kogokolwiek z powodu jego prawdziwego bądź domniemanego power abusingu jest mało śmiesznym żartem. Walczycie o powrót na serwer, o powrót do władzy, zdobycie znów lub w końcu znaczącej pozycji na Pytherze. I o nic więcej - nie ma tu górnolotnych ideałów czy wniosłych idei. Liczy się dla was tylko i wyłącznie zwycięstwo i to co przyjdzie po nim. I nawet stwierdzenie o przyłączeniu się do RO z powodu przyjaźni z jednym/kilkoma ownerami któregoś z wyprodukowanych w specjalistycznej fabryce wysoko-levelowego brazylijczyka jest śmieszne. Czym jest przyjaźń dla ludzi którzy przyjmują w swoje szeregi największych wrogów? Jakie wartości moralne im przyświecają? Taggin / Damu - gdyby dzięki zrookowaniu waszych postaci RO mogła wygrać wojnę, myślicie że zastanawialiby sie chociaż 5 sekund? Pomyślcie nad tym zanim znów zaczniecie swoje wywody jakie to FH jest złe i niedobre.
Co do samej wojny... sytuacja jak narazie jasno wskazuje na przewagę jednej ze stron, co jest oczywistym następstwem paru(nastu?) ostrych sztyletów wbitych w plecy kolegów gdy Ci starali się sprawić by gra na Pytherze stała się przyjemniejsza, przez dzieciaczki szukające szczęścia. Niestety, tak jak powiedział Silv, takie osoby w końcu (co właśnie staje się faktem) będą górą. Jednak trzeba mieć nadzieje że w końcu karzący miecz sprawiedliwości spadnie na ich pogięte kręgosłupiki moralne i odpowiednio ich naprostuje.
Tyle z mojej strony.
Ahoi!