Zobacz pojedynczy post
stary 09-01-2007, 23:36   #4078
pawlon
Użytkownik Forum
 
pawlon's Avatar
 
Data dołączenia: 31 03 2004

Posty: 490
Stan: Aktywny gracz
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez thewojtek Pokaż post
Jezeli uzywasz slowa "NaszE" mowiac o akcjach z udzialem osob z poza PN to sie zgodze, mmm walczylismy, probowalismy jakbys tego nie zauwazyl, mielismy Catrishie w trapie, xeesa i kogos tam jeszcze, ale nie mial juz kto walczyc... za maly sd powah.... co mozna zrobic 4 najtami i 5 sorcami?;o i nie zwalam na nikogo winy za porazke, ale uwazam ze za wczesniej sie poddalisscie i nie dzieki "Wam" (jak rozumiesz slowo "My"?) bo ja tez poczuwam sie do tego ze bralem udzial we mmm wszystkich akcjach tworzonych przez Ciebie? ;o po czym konda laskawie kupil pacc
nasz = PN + te pare osob ktore cos robily, reszta tylko "byla" w wojnie ale do walki to im bylo daleko.

tak jak ascario napisal, my walczylismy bo musielismy, i pokazalismy hcyba ze cos nie cos tez potrafimy, i nie mow o malym sd powerze bo takim wlasnie malym prawie dostalismy aylithie raz i raifangera zlozylismy. to ze aylithii wtedy nie zabilismy to lipa, ale ten atak wiele nam dal, zwlaszcza w wojnie "psychologicznej"

licza sie checi a kombinujac naprawde duzo mozna. przypominam ze wojna "trwala" od kwietnia, my dloszlismy pod koniec lipca.
poza tym to wojna a nie wieczna deklaracja na jedna ze stron, byliosmy z konda tylko dlatego ze to zwiekszalo nasze szanse, i nikt tego nie ukrywal, nawet przed konda. to nie byl nasz "radosny wybor" w walce o wladze. mialem paru przyjaciol w hwl, ciagle uwazam ze 1 moze 2 mam, i mysle ze mimo ze iwelu z nich nienawidzi moich postow i tego jak gram(staje przeciw nim, krytykuje itp) to pare osob wciaz mnie szanuje.
__________________
Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska.
pawlon jest offline