Zobacz pojedynczy post
stary 11-01-2007, 14:00   #4128
Tragicall
Użytkownik Forum
 
Tragicall's Avatar
 
Data dołączenia: 16 05 2006

Posty: 46
Stan: Aktywny gracz
Imię: Tragicall
Profesja: Sorcerer
Świat: Galana
Tragicall ma numer GG 4751156
Domyślny

Ludzie piszecie tutaj o swoich zasługach w czasie wojny, a zapominacie o efekcie końcowym. Przegraliśmy i winnych nie ma co szuka. Kiedyś w jakiejś księdze napisano ” kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem”. Rozpamiętywanie starych ran nic nam nie da, a na pewno nie pomoże w budowie nowych celów. Prawda jest taka, że Relictus była zlepkiem wielu różnych osobowości i środowisk. Nie udało się uniknąć konfliktów wewnątrz gildii, ponieważ brak było zaufania do siebie Nie ma w tym nic dziwnego skoro w jednej gildii znalazły się osoby, które chociażby wcześniej były agresorami a inne ofiarami. Jedni kochali PA inni wręcz nienawidzili. Każdy miał inne założenia dotyczące wizerunku gry.
Problemem były też wartości o które walczyliśmy. Duża cześć mi znanych osób pragnęła tylko w pokoju grać, aby nie zdarzały się akcje w stylu Wielkiego Dajmosa, który pomimo braku levelu kozaczył jakby miał trzy cyfrowy numerek obok nicku. Po prostu nikt nie lubi być upokarzany i stąd brał się bunt. Inni natomiast pragnęli władzy, aby móc robić dokładnie to samo co czyni dziś zwycięskie HWL.Tego nie dało się pogodzić.
Patrząc na osobę Kondy jest wielce kontrowersyjna, gość po przez fakt, posiadania najwyższego levelu na serku starał się forsować swoje pomysły, których efekty są wszystkim znane. Akcja na DH quescie czy też pozbycie się połowy swoich membersów, by walczyć na pustyni. Jedni będą go bronić inni atakować, jedno jest pewne popełniał błędy jak my wszyscy.
Obecna sytuacja na Galanie to efekt braku porozumienia wśród graczy z wysokim levelem. Rozpasanie PA, PK odpowiada jednym innym mniej. Widzę jednak światełko w tunelu skoro nawet Kuczer i Cataclizm zaczynają dostrzegać ten problem.
Pozdrawiam...

Ostatnio edytowany przez Tragicall - 11-01-2007 o 14:01.
Tragicall jest offline