Ja to dopiero miałem piękną śmierć. Poszedłem sobie potrenić trochę defence'a. Więc wychodzę sobie z miasta i idę gdzieś na odludzie żeby znaleźć jakiegoś potworka do treningu. Najlepiej jakiś słaby, więc idę i spotykam 2 węże. OK. Mogą być. Staję sobie gdzieś z brzegu i "wyłapuje". Oczywiście obrażeń żadnych nie zadawały to ściągam zbroję i gatki żeby czasem krewka się pojawiła. Stoję tak 10 minut. Nagle... prądu nie ma.

Loguję się po wznowieniu dostawy prądu. Patrzę, świątynia. No to pięknie. Patrzę na statsy na tibia.com a tam deada zaliczonego mam od snake'a.
