NIgdy nie zapomnę mojej przygody na tibi 7.5. Otóż razem z kumplem (15 lvlowe sorcerzy z serpent swordami) udaliśmy się na OFa na początku trafiliśmy na jakąś górkę z 2 wariorami i shamanem. Jakoś my ich wyklepali. Coraz bardziej wierzylem w niepowodzenie mojej wyprawy ale qmpel zachęca "cho dalej" idziemy a tu Ork lider i sciga mojego kumpla no to kit HMM ( z 20 wziąłem??
) i rzucił sie na mnie 114 z noża!! 24! Exura vita!( na tibi 7.5 czary były od mlvl pisze to bo ktoś kto nie pamięta 7.5 pomyśli "exura vita na 15 lvl?? przecierz jest od 20!! Coś tu ściemnia.." Jakiś 53 RP ulitował sie i nam pomógł. Mimo to poszlismy dalej ślepowierząc że w razie czego RP pomoże. Z 6 zerków nadbiega ja sie ciesze że obok mnie 53 RP mi pomoże. Tylko czemu sie w "niebieskie gwaizdki" zamienił??
Oj czyżby zerki biegły w moją stronę???
PO 2 hitach zobaczyłem napis You are dead.
Innym razem qmpel wyciągnoł mnie na swoje miasto (Thais, ja mieszkałem i mieszkam nadal w Venore) i mnie oprowadza "no jesteśmy na końcu karzdego korytarza są orki gdzie idziemy?? Może w prawo?" Wychodzimy po drabince i co ja widze?? Fire field.. qmpel zwrócił uwage na zabitego trola i myśląc ze to jakaś jaskinia dla 10 lvl pruje smiało do przodu... Ciekawe jakipotwór robi "GRRRROOOOAAAARRR"???
Zielony frajej uderzyl we mnie fire wavem i GFB z drabinki zeszliśmy na 14 hp?? "na końcu karzdego korytarza są orki"...
Moja ulubiona rozmowa z noobem
-Cześć
-Elo
-Zostaniemy kumplami na vip???
-Nooo ok
-To dasz mi jakieś itamki???
jak cośmi sie jeszcze przytrafi to napisze