Jakoś ostatnio nie miałem ani chęci, ani warunków do grania w Tibie (lagi, kicki, granie w piłkę nożną

). Mimo wszystko udało mi się wyskrobać trochę czasu na tak knighta, jak i paladyna.
Nominalnie używam clubów. Stwierdziłem jednak, że pora przesiąść się na swordy. Gruntowny retrain zaczynam gdzieś od lutego.
Jak już knight, to nie mogło się obejść bez dobicia lvl'a. Żal mi się trochę zrobiło, że od prawie 4 tygodni mam 16% do 50 lvl'a i zero ochoty na dokończenie tego.
Główny cel mojej rycerskiej egzystencji wykonany. Pora zatem na paladyna.
Dawno nie wypadło nic fajnego z nie-dworców. Pora na przełamanie passy.
No i uwieńczenie całkiem przyjemnego piątku.
Zobaczymy, jak to będzie z przyszłością. Zasób czasu coraz mniejszy, ochoty i samozaparcia też już niewiele. Może pozbieram jeszcze trochę kasy i ruszę na masshunt dragów...