3h spędzone na żółwiach zaprocentowały.
Loot po ponad godzinie (w sumie zwróciło się nawet za manasy)
Oraz lvl, wbity już na toadach. Gdy miałem 2% do lvl'a musiał się oczywiście pojawić 60 lvl EK, który zaczął mi wybijać żółwie i robić sobie ze mnie tarcze. Jak się okazało - Polak. Nick geniusza w razie czego - Kytymi Ulis.
To tylko utrzymuje mnie w moim postanowieniu, aby nie przyznawać się do swojej narodowości. Nie ma sensu bez powodu być nazywanym noobem, thiefem etc. tylko dlatego, że ludki pokroju tego 60EK to debile. A że reputacji tibijskiej Polacy nawet nie chcą zmieniać...