Trenie sobie spokojnie pod white flower najtem (75/75) i nagle przychodzi 40 ms i pije manaski. A ja zamiast uciekac patrze i myśle sobie, że może mnie nie zaatakuje (dużo ludzi tam skillowało). I jeb widzialem tylko 2 kulki z sd i od fe. Poszedlem go później lać z 45 sorcem i 46 druidem. Skonczylo sie tak, że wpadł healek (najlepszy knight na selenie) druid uciekł zostawiając za sobą magic walla i jednocześnie nieumyślnie blokując nam drogę ucieczki a healek rozwalił nas 2... Z tego wszystkiego straciłem vampire shield, bsa, crusader helmet. Zrobiłem sobie pare dni przerwy ale gram nim dalej

Najważniejsze to się nie poddawać tylko trenić ile wlezie

Jak ktoś nie wierzy to mój nick Gris Zoodar możecie sobie sprawdzić od kogo padłem ostatnio i jakie teraz mam skile ;p
A tak chciałem dodać, że kumple z którymi szedłem ubijać tego sorca wszyscy z real, ten druid, który uciekł też ;/ jak ktoś już wspomniał to właśnie po zdradzie się odechciewa grać. Ale co poradzić...