Część druga...
Gobliny swymi atakami wciąż osłabiały tarcze a co za tym szło większe straty ponosili ludzie.
-Wciąż i wciąż nadchodzą nowi - krzyknoł Fixiha odcinając w tym samym czasie głowę jednego z goblinów.
-Wkońcu się muszą skończyć te ataki bo i tak długo nie ...-przerwał komuś z tłumu wybuch dochodzący z Carlin.
-Strzały się kończą trzeba się wycofywać !!! DO MIASTA - Wrzasnoł Mistrzek wyciągając jedną z pięciu ostatnich strzał
-Zgadza się coraz mniej strzał , niektórym już się skończyły ! - jeden z łuczników odpowiedzał pokazując na niektórych ludzi przy tarczy.
-El opuść tarcze jak powiem ! - krzyknoł Mistrzek wystrzeliwując ostatnią swą strzałę w hordę goblinów których końca nie bylo widać...
-Dobra, i tak długo niewytrzymamy !!! - Odp. El-druid - Ryczerze, jak tylko opuścimy tarcze biegnijcie do przodu przez gobliny ! Łucznicy niech strzelają z swych ostatnich strzał i bełtów a jeśli już niemają niech biorą swe bronie na nagłe wypadki ! Magowie niech stworzą natychmiast za nami sciane ognia ! Niech wszyscy Druidzi zebrani tu skoncentrują swe siły by stworzyć jedną silną tarczę osłaniającą tyły ! - Skończył El.
-Dobra OPUSZCZAJ TARCZE!!! - odpowiedział odrazu Mistrzek gdy El skończył swą przemowę
-DO MIASTA !!!!! - Wszyscy naraz wykrzykneli i podąrzyli za wojownikami którzy mieli oczyszczać drogę przed nimi .
Droga niebyla trudna. Gobliny się wycofały gdy tylko ludzie zaczeli wracać, dziwne to dość było a dziwniejsze jeszcze było że cale Carlin płoneło i toneło w smugach dymu . Słychać było zza murów krzyki kobiet, dzieci, burzony mur... Ludzie weszli do miasta a to co ujrzeli przeszło ich oczekiwania. Cale miasto bylo zruinowane a po ulicach biegały hordy goblinów. Nie było także trudno dostrzec jednego goblina który wyrużniałl się na tle innych. Był on 2 razy większy niż pozostałe, dzierżył ogromny młot którym rozwalał mury i także nosił na sobie widzocznie bardzo mocny pancerz.
-Co robimy ? - ktoś z tłumu
-Lepiej zajdźmy ich ze wszystkich stron, przecież musimy dojść do zamku królowej ! - wyszeptał Fixiha niechcąc zwrócić uwagi goblinów na nich
-Oni jeszcze nas niezauważyłi - wtrącił El
-Dobra nieważne, dobrze że nas nie zauważyli ! Teraz rozproszyć się ! - dość głośno wyszeptał mistrzek sięgając po swój topór- To topór który dał mi ojciec... przyniesie nam szczęscie tak jak zawsze na naszych polowaniach z ojcem...
-NIEMAMY CZASU NA WSPOMINANIA !!! MUSIMY ATAKOWAĆ - Ktoś z tłumu krzyknoł i wtedy gobliny na ulicach się zatrzymały, spojrzaly na ludzi. Goblin w ciężkiej zbroi wystąpił z szeregu
-Tu macie kolejnych jeńców ! Pojmać tych Ludzi i spalić tak jak pozostałych ! - Rozkazał Goblin "przywódca" wskazując swym młotem na ludzi.
Gobliny zaczeły biec w ich kierunku
-Rozproszyć się!!! - kilku naraz z ludzi wykrzykneło uciekając w różne strony miasta
-El, Mist za mną! Znam tu dobrą kryjówkę - odpowiedział szybko Fixiha, biegnąc w stronę klatki kanalizacyjnej - Ten system kanałów został niedawno wprowadzony, podobno jest o wiele bardziej higieniczny... co kolwiek to oznacza.
-Skąd ty to wiesz? - Zapytał Mistrzek schodząc do kanału - skąd ty wiesz że to jest od niedawna oraz skąd wiesz że Gobliny tych kanałów nieznają?
-Proste, mam ...eee... źródło w pałacu skąd mam te wieści a na mapie miasta jest napisane że to są lochy oraz tak zwane "ZOO" w którym są więzione smoki, które miały być wysłane na zwiad... chodź to wszystko nieprawda a gobliny pewnie mają taką mapę i boją się zejść żeby poprostu się niespalić
-Eh, a skąd te źródło w pałacu - zapytał El podążając ściekami za Fix-em
Po krótkiej przerwie na rozmyślenie tego pytania, Fixiha odpowiedział:
-eee....Opwiem o tym później jeśli łaskaw...
-Hmmm ciekawe jak długo, a tak pozatym to dokąd idziemy... może do pałacu ...? - Przerwał Mistrzkowi nagle Fix
-Eee nie nie do pałacu nie bo niby poco ? Przecież gobliny tam są i pewnie więcej tych... wyrośniętych .... ah... idziemy do moich znajomych, mają swój statek więc pomogą nam popłynąć po pomoc w walce z goblinami - wyjękał Fix lecz był zdziwiony czemu tak bardzo chcą się od niego dowiedzieć czegoś o jego źródle o ile dobrze rozumiał sens pytania - Dobra jesteśmy - Po długiej i wyczerpójącej wędrówce , Fix pokazał innym drabinę ukrytą za tajemną ścianną - To jest wejście do doków Królewskich...
- Że niby co ? Myślałem że doki królewskie znajdują się w mieście !!! Jak to możliwe żeby nikt o tym niewiedział ... ? - przerwał Elowi Mistrzek
-No ale jakoś ktoś wiedział - uśmiechnoł się szyderczo wskazując toporem na Fixa
-Eh, jesteście tacy dziecinni - i tu zakończył rozmowe Fix.
Po wyjściu przez drabine do doków, przywitało ich trzech zaspanych ... Kapitanów.
-Witam jestem Kapitan Sutek, chcę was powitać w naszych dokach, jestem kapitanem i zarazem właścicielem tego oto tam statku... - Przerwał mu drugi Kapitan stojący obok
-Jaki tam właściciel i Kapitan z ciebie ? To ja jestem właścicielem i kapitanem, nazywam się Kapitan Czarnuch...- i znowu przerwał kolejny, trzeci kapitan
-Ehkm ! to ja jestem kapitanem i właścicielem tych oto tam statków, nazywam się Kapitan Kajtek ... - przerwali mu dwaj pozostali
-Jak ... to ?! - wykrzykneli razem, K. Kajtek wypowiedział kilka niezrozumiałych słów pod nosem i oślepiające światło padło na twarze pozostałych dwóch Kapitanów
-Wkońcu dzadzą dojść do słowa, ja to Właściciel i Kapitan tego oto tam staku. Nazywam się Kapitan Kajtek, chcę was serdecznie przywytać w Porcie Królewskim imienia Kapitana Kajtka. - Pozostali kapitanowie nagle poczerwienieli patrząc z pod byka na Kajtka.- Możecie wejść na pokład, podróż będzie dość długa, aha Fixiha mam dla ciebie tą specjalną kajutę...
Dobra.. koniec na razie

... tera potrzebuje MAX 3 nowe osoby !!!!!!!!!
