a i to moja historia:
KUmpel mi wisial 7 k wiec chodzil po ghost landzie i zbieral kase.
W knocu mi pisze ze sie w*******il do jakeis jaskini z gholami i skeletónami. zaprowadzil mnei tam. i widzimy schodki na dol. schodzimy. idzimy po woli. a tu nagle jakis GFB w nas strzelil i zycie czerwone oboje mamy. uratowalismy sie. ja mielm tylko mane na jedna marna Exura (a umielm exura vite :/ )
I to uzylem (tak wogole mialem w tedy level 14).
NO i wracamy do carlin nawet kilka ludzi nas atakowalo po drodze no ale jakos do dp doszlismy

.
I ja sie cykalem i krzyczalem ze zaplace za uhniecie. przychodzi do mnie koles i mowi zebym z nim poszedl do domku kolegi bo on moze mnie tam zuhowac. i idziemy i gdy jestesmy w korytarzu i mnei gosc nawala i zgon. naszczwescie taka akcje przewidziaelm i zdjolem z siebie cale eq przed tym jak wyszedlem z dp. loguje sie w swiatyni i ide do dp po zeczy. zakladam. podchodzi do mnie koles ze czerwonym skullem i mowi:
- siema!!! idziemy pohuntowac?
- a kim ty niby jestes?
- ****er (jeden z moich kumpli.)
- aha. hehe

red skull?

-nom
- ty (ja)
- no? (red skull)
- chodz zabijemy takiego kolesia ktory mnie przed chwila zabil. nie mogle uciec daleko.
- Dobra (red skull)
idziemy tam i wchodzimy do korytarza. tam mnie koles z red skullem wsuwa i mnie zabija. a wlasnie dzis sie okazalo ze ten gosc to byl moj najlepszy kolega z klasy!!!