Oh... pamietam moje poczatki z tibią
na poczatku wybralem nie ten serv jaki mi kumpel podal...

pamietam... moj 1 serv to byl -silvera... no i chodzilem po miescie i szukalem go!! dobra... potem zaczalem wyludzac jakies rzeczy od kolesi... dostalem torcha i combat knifa!! uchachalem sie jak neiwiem... myslac ze mam zarabistą bron... pozatym nieumialem wchodzic po drabince, bo klikalem na spod tego jak sie ona konczy... nie na pole na ktorym stoi, i stad rzadko udawalo mi sie wejsc

wbilem tam 3 lvl, chodzilem zabijalem raty, i sprzedawalem w sklepie... i dorobilem sie majatku!! 80 gp w 2 dni

na 4 lvlu pamietam, to wyszlem za miasto... no i zaczalem sobie chodzic, no i raz doszlem na skele, przy katana quescie... i tam wkoncu weszlem na roty, i jak glupi poszlem na dol... gdzie mnie roty otoczyly! ja w szoku! zaczely mnie ladnie bic... no to ze strachu dalem -exit- myslac ze mnie wyloguje a ja sobie poczekam az sie rozejda i wtedy wejde i uciekne... zalogowalem sie po 5 min. w temple... zdziwiony bylem co jest?

i wkoncu sie skapowalem ze dedlem, bo niemialem baga (z bagiem tez bylo smiesznie, bo zamiast kupic bp, to chodzilem z 4 bagami, i do kazdego wkladalem itemy, tak ze do jednego baga wkladalem itemy + 2 bag, do tego 2 baga itemy + 3 bag itp

potem poszlem na zachod od wasp tower, wogole bylem zafascynowany... rejonem tamtym... wkoncu zobaczylem jak trzech noobkow wali spearman... ja pewny siebie iz pokonam owego potworka -> z eq cieniaskim i sabre...

poszlem i go bije... i tak sie zlozylo ze padlem

wczesniej jeszcze pamietam ze na 2 lvlu... siedzialem na rynku, nagle ktos wzial na ziemie studded arma, i zaczal przesuwac, ja podeszlem i zakosilem!! Boshe, jaka mialem podniete...

milo powspominac... no ale dobra po tyg chyba wyszlem na maina, uslyszawszy, iz da sie tam zabijac... poczatkowo klikalem zeby zabic kogos ale sie niedalo... zaczelem kombinowac

no i wkoncu doszlem z tym kolo full atk, itp

ze trzeba to nacisknac...

no i co... pytalem sie kazdego ktory ma lvl bo niewiedzialem jak sie sprawdza... i naparzalem kolesi... i padalem

pozniej dostalem postac 20 lvl na swiecie -nova- od mojego kumpla no i gralem... i poszlem kiedys z jakims znajomym do kopalni dwarfow... i byl tam pk, i mialem juz go bic... nawet niewiedzialem ktory ma lvl... pozniej sie dowiedzialem ze byl to 70 master sorc

co najlepsze... potem ubilismy razem dwarf guarda... i poraz kolejny moje cialo przeszylo podniecenie

heh... stare dobre czasy...

pozdrawiam