Uważam, że wszystkie postacie były bardzo dobrze wybalansowane przed udate z nowym magic systemem. Sorcowie/druidzi na początku byli beznadziejni, nudni (ale zarabiali przy tym kasę). Z czasem jednak ich potęga rosła, jednak ciągle każdy ich atak z byle jakiego czaru był bardzo drogi (1 użycie "exori vis" kosztowało wtedy około 40 gp - patrząc tylko pod kątem manasowania się).
Update z różdżkami przechylił szalę w drugą stronę. Sorcem/druidem W OGÓLE nie trzeba skillować - na 8 lvlu bierzesz rózgę i idziesz na cyce. Nie skomentuję -.-
Co więcej, manasy ładują 2x więcej many i kosztują 2x mniej (a "exori vis" nadal chce 20 many...). Teraz druidzi i sorkowie nawalają we wszystko co się rusza tylko z tego czaru + głupiej różdżki.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że magowie NIE MAJĄ w swoim "systemie ataku" takiego czegoś jak "dymek" lub "iskierka". Cały czas walą stałe obrażenia i nie przejmują się spudłowanym uderzeniem (w przeciwieństwie do palka/knighta). I to jest teraz najlepsze: od kiedy to sorcowie mogą sobie blokować GSy??!! Wystarczy crown set, vampire shield, FULL DEF (kochane różdżki) i "exori vis" spam. GS pada w przeciągu 10 sekund (zakładając, że sorek ma 50 lvl i crown seta).
Jak ta walka wygląda u palka? Sam expię często na pohu. Widząc tam 50 msa, co bierze "na klatę" 2 GSy mnie po prsotu szlag trafia. Zabija 2 gsy w 20 sekund. Ja z jednym męczę się czasem 2 minuty (jak czasami jakieś ziarenko piasku wpadnie mi w oko i przez 5 strzałów z bolta przy skillu 83 ani razu nie trafiłem GSa). Tego już w ogólę nie skomentuje, a o knightach nie wspomnę...
Uważam, że cały geniusz wybalansowania postaci zniknął wraz z wprowadzeniem różdżek... Jak mi zniknie red skull na sorcu to zaczynam grać swoim sorcem
