Człowiek wykształcony powinien mieć "jakąś" - ogólną wiedzę na każdy temat.
Ktoś wspomniał o studiach. W tym przypadku też nie jest tak jakby mogło się wydawać, tzn. uczysz się tego co chcesz. Przykład z życia, informatyka na politechnice: pierwsze 2 semestry to głównie matematyka, fizyka, elektronika. Z obserwacji widzę, że co niektórych przyprawiało to o zawrót głowy bo przecież wybrali sie na informatykę, chcieli nauczyć się projektować algorytmy, poznać niskopoziomowe języki programowania a zawracają sobie głowę o elektronach lub dziurach w półprzewodnikach.
Cóż... wszystko jest niezbędne. Jeżeli chce się naprawdę zrozumieć jak coś działa to trzeba mieć wiedzę na tematy o najniższym poziomie, tj. elementarnych zjawiskach fizycznych.
Tak samo jest w gimnazjum/liceum tylko że w troche innym wymiarze. Wiedza wyniesiona z przedmiotów w tymże okresie nauczania przydaje się w życiu. Mi się wydaję, że to zdroworozsądkowe wiedzieć conieco o otaczającym nas świecie

Nie mówię, że wszystko mnie interesowało gdy byłem w liceum. Wręcz nienawidziłem historii i języka polskiego. Z perspektywy czasu jednak podejście się zmienia i... mimo wszystko warto było trochę się pomęczyc z tymi przedmiotami
Natomiast jeżeli ktoś jest już tak zaciekły i ambitny to może się postarać o indywidualny tok/program nauczania i skoncentrować tylko na tym co go najbardziej interesuje.