wlasnie wrocilem z hali po drugim meczu polfinalowym Turowa ze Slaskiem... coz moge powiedziec... sedzia chuj! No ja pierdole, to co szarzy panowie dzis odstawiali to wola o pomste do nieba. Gwizdza faule, ktorych nie bylo, nie gwizdza fauli, ktore byly... oczywiscie ewidentnych krokow niejakiego Hamiltona tuz pod koszem to juz nie laska zauwazyc... ech... nie bylo telewizji, to zaczelo sie drukowanie. No ale chuj z nimi, prawda jest taka, ze gdyby Turow trafial cos dzis za 3 (4/20... sic...) to nawet panowie z gwizdkami gowno by zdzialali. A tak to we wroclawiu pewnie 2x wpierdol zbierzemy, i trzeba bedzie pogodzic sie z tym, ze znowu zagramy o braz... ech... No, ale w meczach z Anwilem przynajmniej bedzie swiadomosc ze wszystko bedzie zalezec od zawodnikow, bo nie widzialem jeszcze meczu, w ktorym gwizdano by nie po mysli Slaska, a wiec pewnie skonczy sie na tym jebanym 4-2 dla ASCO... ;/ a tymczasem Turów Zgorzelec 1-1 Śląsk Wrocław po zgorzeleckiej czesci polfinalu.
|