Hmm... Co tu dużo mówić: ćwicz! Po pierwsze - nie poddawaj się. Po drugie: pracuj dalej na większym formacie (to np. mi pomogło).
A co do poprawienia:
- garnki, garnuszki moje - czyli to co najprostsze staje się najtrudniejsze. Nie rysuj "tak jak łoko widzi plamkę" tylko bardziej staraj się robić z tych patelni, czy dzbanuszków bryły. Staraj się zaznaczać sobie elipsami poszczególne wybrzuszenia, wtedy sprawdzisz, czy są równe i czy trzymają poziom.
- bo tu mu brzuszek sterczy - czyli nieco o cieniowaniu. Zawsze musisz wypełniać dany kontur "z kształtem". Poza tym nie wypełniaj jednolicie.
- draperia, szmatki i szmateczki - czyli zmora większości ludzi. Materiał też wbrew pozorom stanowi bryłę i jako taką musisz ją sobie wyobrazić. Nigdy, ale to przenigdy nie rysuj kawałka tkaniny płasko jak stół, chyba, że rysujesz tkaninę do reklamy żelazka. Ważne jest, żeby w tych fałdach odkryć walce i stożki, nadać im choć drobny, dyskretny połysk.
- kreska - to, że jest chaotyczna nie robi żadnej przeszkody, ale to, że jest niechlujna i robiona "od prawa, do lewa" to już jest złe, bo właśnie przez to gubisz wszystkie subtelne cienie, jakie można wydobyć na materiale.
- ołówki!!! - jakie masz i iloma z nich pracujesz? Bo jakoś brak mi tutaj tej miękkości w cieniach. Nie musisz wcale wyciskać na papierze dziur, żeby za pomocą HB uzyskać piękną czerń. Wystarczy tylko lekkie muśnięcie 4b i będzie akurat, a jak sięgniesz po 6b, to nawet się nie napracujesz.
-kontrast - nie bój się go! Śmiało wypełniaj kontury, zgub linie, daj się ponieść. Nie martw się, tylko ryzykuj. Zawsze przecież zostaje gumeczka w zapasie (tym łatwiej będzie ci zmazać, im miększego ołóweczka użyjesz).
Hmm... To chyba tyle. Jeśli tylko życzysz sobie mojej pomocy np. w sprawie tych garnuszków, to chętnie zasiądę na chwilę przed tabletem i skrobnę coś co może ci pomoże...
Pozdrowionka
Eileen Blue Rose
__________________
Wystarczy chcieć...
|