Zobacz pojedynczy post
stary 09-05-2007, 01:04   #1778
KotiConqueror
Użytkownik Forum
 
Data dołączenia: 20 02 2006
Lokacja: Kraków
Wiek: 39

Posty: 142
Profesja: Royal Paladin
Gildia: Silent Hill
Świat: Selena
Poziom: 180
Skille: 104
Poziom mag.: 24
Domyślny

Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Marczio Pokaż post
otoz to czlowieku z mojej ekipy

To jest powszechny problem na forum seleny na pewno choc podejrzewam ze na wiekszosci pvp. Ostatnio wdalem sie na forum tibia.com w jakas klotnie z kolesiem ktory uporczywie chcial mi wmowic ze jest roznica jak pada level 10 i level 100 natomiast ja jej nie widze bo pk czy pk to jest to samo i nie ma znaczenia ze ten moze odrobic to w 15 minut a ten w x godzin bo tak naprawde skutek dla obydwoch jest ten sam - laduja w temple. I bez sensu jesli ktos pisze na forum ze Xyriela Thorval czy ktos tam to pekey skoro sam pewnie 20 noobcharami pkuje w kaz czy pod depo. Obłude zawsze czuc na kilosa.
Nie zgodze sie z Toba. Tak uwazasz bo sam pewnie nie miales nigdy chara 100+. W sprawie Sellemona to nie palam do niego jakas super sympatia czy cos, wlasnie dlatego bym go nie zabil bo szkoda zabijac 100+ levela z byle jakiego powodu. Wlasnie tylko dlatego ze duzo czasu i pieniedzy kosztuje odrobienie takiego levela. Chyba jest roznica jak padne kotim a jak padne moim levelem 6 noob charem. Jeszcze kiedys za czasow Nocturnow (przed wojna) byla taka niepisana zasada ze nie zabijamy sie nawzajem niezaleznie co. Mowie tutaj o hlvlach ktorzy siedzieli na ventrilo itd. Jezeli ktos wszedl z kims w konflikt w postaci takiej ze zabil tego kogos kolege to nie szlo sie zabijac hlvla w odwecie tylko ustalalo sie payment za deada ( mowie tutaj o peczeniu czyli zabiciu kogos bez reasona). Jezeli ten hlvl odmawial zaplaty to i tak nie szlo sie go ubic tylko albo zostawialo sie to tak jak jest ( PLX NIE ZABIJAJ GO WIECEJ) albo zabijalo sie jego kumpla. I tak to mniej wiecej dzialalo.
Nawet z miesiac temu mialem taka sytuacje z xyriela - jeszcze nie mialem tej gildii. Zabila mi kumpla mowiac ze moj kumpel atakowal tam jakiegos kolesia. Co ja zrobilem? Na poczatku sie w*****lem i mowie do niej oddawaj itemy, one ze nie ma no to sie pytam : Nick Twojego kumpla o ktorego sie tutaj rozchodzi? Ona mi podala Nie trudno zgadnac co stalo sie minute pozniej. I byl remis - koniec sprawy. I wszyscy zyli dlugo i szczesliwie No oprocz tamtych dwoch xD


Edit:
Pozatym wyobrazmy sobie taka sytuacje. Stoje sobie pod depo i zaczyna mnei bic dajmy na to 50 level drut. Nie znam go w ogole nie mam z nim zadnych powiazan, osoba anonimowa. Jezeli al by mnie taki drut to najprawdopodobniej mialby hacka ale zalozmy ze sa przeslanki aby sadzic ze nie ma hacka tylko hmm np jest pijany, po prostu zalozmy. Zalezy oczywiscie co mi strzeli do glowy ale podejrzewam ze moge pomyslac tak: Hmm 50 drut moze ma boh albo cos runek, przyda mi sie i go zabije. Nie bede mial wyrzutow sumienia bo przeciez on pierwszy mnei zaczal bic.
Druga sytuacja, to samo tylko zalozmy voyant - voyant 120 MS? To jakis nowy owner od kilku miesiecy noob bez plecow. Juz nie chce mowic o tym czy dalbym rade go zabic sam czy nie bo rownie dobrze molgbym kogos do pomocy wezwac, ale nie zrobilbym tego bo wlasnie nie zabija sie hlvla z glupiego powodu.

Ostatnio edytowany przez KotiConqueror - 09-05-2007 o 01:14.
KotiConqueror jest offline