Od jutra przenosimy sie z tenisem do austriackiego Poertschach - rzecz jasna, rowniez na "cegle".
Drabinka wyglada jak wyglada.
W gornej polowce faworyt jest tylko jeden - rozstawiony z numerem 1 Rosjanin
Nikolay Davydenko. Po tym, co pokazal w Rzymie (bo Hamburg mu sie, delikatnie mowiac, nie udal), mozna sie spodziewac w miare bezbolesnego przebijania sie przez kolejne rundy. Jesli ktokolwiek mialby sprawic mu problemy, to albo Argentynczyk
Juan Monaco (ktory malo co nie wyeliminowal samego Federera w Hamburgu), albo kwalifikant
Potito Starace. Austriak
Melzer zagra z
Monaco juz w pierwszej rundzie i nie bedzie wielka niespodzianka, jesli odpadnie w dwoch setach.
Ciekawie jest w dolnej polowce drabinki. Nie ma wyraznego faworyta, wiec teoretycznie kazdy moglby dotrzec do finalu. Wydaje sie jednak, ze zagosci tam Australijczyk
Lleyton Hewitt - gracz niby kortow twardych, jednak - co pokazal w tym tygodniu - na maczce tez nie jest ulomkiem (polfinal i zaciety boj z
Nadalem). Drugi z faworytow - "Dominator"
Hrbaty - pozegnal sie juz z turniejem, ulegajac
Spadei 1:6, 5:7. Wielka niespodzianka jest forma rozstawionego z "dwojka" (dzieki dzikiej karcie) bombardiera
Andy'ego Roddicka. Niby do polfinalu nie czekaja go trudni przeciwnicy, ale pozbawiony serwisu Amerykanin nieraz gra kompletnie zagubionego tenisa. Do tego dochodzi udzial w deblu, ktory tez moze odbic sie na kondycji.
Stefan Koubek zagra najpewniej z
Dolgopolovem Jr. i kazdy wynik poza zwyciestwem Austriaka bedzie niespodzianka. Ostatni z "wlasnych" graczy -
Alex Peya - zmierzy sie z
Roddickiem. Niby wszystko przemawia za Amerykaninem, ale nieobecnosc w turnieju w Hamburgu moze dzialac na niekorzysc.
Przewidywany final:
Nikolay Davydenko -
Lleyton Hewitt
Przewidywany wynik: 2:1 dla
Davydenki