Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Luka$ek
Miałem 28 pkt (...) raczej jestem z siebie zadowolony
|
;O
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez DRoN
Niekoniecznie najmądrzejsi, bo jeden test Einstein'em nie czyni (są ludzie z 30+ punktami, których mógłbym nazwać debilami), a nie widzisz wielu wyników 30-, bo taki wynik nie jest powodem do dumy (szczególnie z czegoś tak banalnego). Żeby podejść do tego testu trzeba tylko umieć czytać i rozumieć to, co się przeczyta (a z tym to jest już bardzo ciężko wśród większości - ale brak jednej zdolności nie robi z nich automatycznie debili).
|
Imho jak ktoś nie potrafi wykonywać czynności, którą ja opanowałem około pierwszej/drugiej klasy podstawówki (czytanie ze zrozumieniem mam na myśli), mając lat o 4-5 więcej, to coś z nim jest nie tak. Albo ja jestem genialny - a jak wiadomo nie jestem.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez DRoN
"Głupie" jest porównywanie ludzi. Nie ma uniwersalnych testów iq. Poza tym intelekt, to nie wszystko (oczywiście mięśnie, to wcale nie "reszta"). Równie dobrze mogę zaryzykować stwierdzenie, że też jesteś kretynem, bo ja bez uczenia miałem średnią w granicach 4,8-5,0 (5,07 w III gimnazjum).
|
Tu pod pewnym względem przyznam Ci rację. Ale zauważ, że chodzisz do innej szkoły. Mam znajomego, który będzie miał średnią powyżej 5.0 (3 klasa gimnazjum). Przy czym ma 2 szóstki za to, że nauczyciel go lubi. Średnia nie jest _żadnym_ wymiernikiem umiejętności/wiedzy ucznia. Ja tymczasem w zależności od wahających się ocen będę miał średnią 3,9-4,3 (chodzę do innej szkoły niż on, w mojej klasie na pewno nie miałby powyżej 5,0, chociaż powyżej 4,5 - niewykluczone). Przy czym i tak z przedmiotów liczących się do klasy liceum, do której idę, będę miał 6 (angielski), 5 (polski), 5 (informatyka) i 4 (matematyka) (ewentualnie 4 z fizyki zamiast 5 z informatyki, zależy, czy się dostanę do szkoły I wyboru).
Z kolei punkty w testach kompetencji są wymiernikiem dobrym (o ile jest to ten sam egzemplarz testu). W końcu każdy pisze to samo, nikogo nie oceni ktoś o 10 pkt. wyżej, bo go lubi, wszyscy startują z równego poziomu - i tu wychodzi, kto jest lepszy, a kto gorszy.
Taki mały 'statement' - nie chodzi mi o wywyższanie się, tylko dlatego, że miałem te 10 punktów więcej. Chodzi mi o wyśmianie ludzi, którzy
cieszą się z wyniku b. słabego, bo 'inni mieli gorzej'. U mnie w podstawówce (wśród moich rówieśników) najgorszy wynik wyniósł 8 pkt. Ale równać powinniśmy do góry.