Zobacz pojedynczy post
stary 03-07-2007, 14:36   #1
Meferot
Użytkownik Forum
 
Meferot's Avatar
 
Data dołączenia: 03 07 2007
Lokacja: Częstochowa
Wiek: 33

Posty: 70
Stan: Na Emeryturze
Profesja: Elite Knight
Świat: Candia
Poziom: 112
Skille: 81/76
Poziom mag.: 6
Meferot ma numer GG 3397464
Domyślny Przygody Noobka cz.1

To była środa, albo sobota, konkretnie to nie pamiętam, bo to było w tym okresie co napieprzałem łbem w stół, efekt jak po siedmiopaku Harnasia + 1/56 butelki Żywca. Od dość dawna kumple w klasie gadali o jakieś grze, że tam ludziki chodzą i w ogóle, jakieś Dragi zabijają, pomyślałem że to gra dla narkomanów, dragi... . To było powodem do zainstalowania tego cuda na moim komputerze, kolega mi napisał na kartce taką stronkę co się z niej to ściąga. Wszedłem tam, zrobiłem konto, potem wiedziałem że trzeba zrobić jeszcze postać. Podobno są różne światy, cały czas w myślach powtarzałem 'pythera', podobno tam mieszkają moi kumple. Patrze na jakąś liste, ale o co w tym chodzi? Pewnie te wypisane nazwy to są miasta. Więc zamiast Pythery dałem jakąś Inferne, byłem dumny z tego nicku - Kisiel von Down. Znudziło mi się to robienie postaci. Następnego dnia pochwaliłem się że udało mi się stworzyć chara, odrazu odkryłem swój błąd. Wróciłem do domu, tym razem udało mi się zrobić postać już za 18 razem, coś im z nickiem nie pasiło. Zalogowałem się, odrazu dostałem wiadomość 'Wilkomen in Tibia', przed tym się ubrałem. Odpisałem 'Hello ' odezwał się jakiś stary cep 'Cipfried' pieprzył coś po angielsku, olałem go i poszedłem dalej. Doszłem chyba do centrum, było tam dużo ludzi, bałem się ich, skręciłem w lewo do jakiegoś domku, był w nim 'Obi' koleś obstawił się ławkami i sprzedawał swoje rzeczy, powiedziałem do niego 'cześć' ale nic nie odpisał. Więc wróciłem do centrum miasta i poszedłem do domku w górę, był tam 'Seymour', stał w bibliotece więc go olałem, wiedziałem że jakiś kretyn. Zszedłem po schodkach na doł i spotkałem szczura, uciekłem do centrum, zacząłem krzyczeć że tam na dole jest szczur i zaraz nas zaatakuje. Znalazłem jakiegoś kumpla i poszliśmy go zabić, cieszyłem się że uratowałem parę osób. Zalogował się mój kumpel z klasy, mówił że jest też w Rookgardzie. Poszedłem z nim do jakiegoś budynku pomógł mi zdobyć Doublet Armor, z 20 minut nam to zajęło. Potem nauczył mnie robić z czerwonego paska zielony. Spodobało mi się, zacząłem sam expić na jednym szczurze, siedziałem tam do 5 lvla. W poniedziałek w szkole powiedzieli mi że jest więcej potworów niż tylko ten jeden szczur. Po szkole udało mi się je znaleźć, zobaczyłem też dziwnie wyglądające rzeczy, odkryłem że to tarcza, hełm i buty, zabrałem je. Po godzinie gry wyskoczył napis, taki czerwony, że niby mam się wylogować w 5 minut. Olałem to wystarczy że już stara się drze za plecami, że dostane pierdolca od tego komputera. 5 minut mineło i jakaś mgiełka się ze mnie zrobiła i dupa koniec. Pomyślałem, a nawet po cichu powiedziałem: 'Tibia, pieprzone gówno, pograłem godzinę ponad a oni mi już każą skończyć, ku*wy je*ane'. Wyłączyłem kompa cały wku*wiony. Wieczorem znów udało się zalogować, zaczęło się coś ściągać, dobra jak muszą to ok. Potem dowiedziałem się że to był Update. Poszedłem do centrum, poznać nowych kumpli. Spotkałem kolesia o nicku którego już nie znam.
- Cześć
- Spie*dalaj!
- Co robisz?
- Sellam chain arma
- Co to jest?
- Kij do wkładania dupa i wyciągania ryjem, odjeb sie!
- Spoko Spoko, powoli bo sie rozpierodli nara
- Dobra choć tu, czego chcesz?
- a ten kij to ładuje Hape?
- nie joke se z ciebie robiłem
- kogo?
- nie nic
- pomożesz mi zabic cos dobrego?
- tak choc pojdziemy na pajaki
Posiedliśmy, wyciągałem mój mieczy, który kumpel kupił u Obiego - dowiedziałem się co to NPC - zabiłem spidera, potem wyskoczył poison to go kumpel rozwalił. Poszliśmy zjeść banany z palmy, klikłem use i spadł mi do plecaka owoc. Potem mnie prowadził do jakiegoś młynarza, mówię mu ze bana mi starczy, ale te mnie ciągnie dalej. Stałem obok tego NPC i mi mówi co mam pisać, odpaliłem to co kazał, a on mówi że coś źle zrobiłem. Pyta się mnie:
- masz tego banana z drzewa?
- nie już zjadłem
- DEBILU!!!
- co?
- tarcze bys za to dostał!!!!
- ale musiałem coś zjeść!
- kurwa nie bede nooba uczyl grac, odieb sie!
No i straciłem najlepszego kumpla w tibi ;[ koldzy pomogli mi wbic 8 lvl, mówili że potem bede mogl zamieszkac w nowym miescie. Expiłem, aż się udało, po dwóch tygodniach byłem gotowy do wyjścia na'maina'. Kazali mi iść do pomnika, ale nic z tego nie wiedziałem co z nim zrobić, biegałem wokół niego, ale dupa, położyłem mu mój miecz -sabre- ale zabrał jakiś koleś, nadal się trudziłem, nic z tego, daje loga. Na następny dzień kolega napisał mi na kartce co mam mówić. Podekscytowany wróciłem do domu, napisałem: 'hi', ostatnio byłem z tym kumple nie zabrdzo, więc postanowiłem przeczytać co pomnik odpowiedział, nie umiałem angielskiego za bardzo więc odpowiedziałem 'no'. Pomnik mnie pożegnał, po 10 minutach stwierdziłem że jednak powiem tak jak kumpel powiedział. Przeniosło mnie do tzw. Carlin nie ruczyłem się z miejsca, podobno tu mnie mogą zabić.

cdn.

Opowiadanie oparte na faktach prawdziwych.

Ostatnio edytowany przez Meferot - 04-07-2007 o 09:57. Powód: błędy ortograficzne
Meferot jest offline   Odpowiedz z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.