No więc zaczynało się to mniej więcej tak:
I tak się ciągnęło jak flaki z olejem...
A tak to się kończy...
Chociaż z tym końcem to nigdy nic nie wiadomo 8) już "kończyłem" tyle razy, że aż zapomniałem ile tych "końców" było. Zawsze po roku (albo coś koło tego) wracałem z nudów
