No więc tak, w młotka gram od ponad ośmiu lat. I nie znudził mi sie do tej pory, no może poza paroma wyjątkami:
-po pierwsze, jak sie gra jako gracz, to pod żadnym pozorem nie brać się za mistrzowanie,ponieważ poznaje się wszystkie zasady dotyczące tej gry i jak się znowu zehcce grac, to juz nie przynosi takiej frajdy jak przed bawieniem się w mistrza gry

- takie jest moje osobiste zdanie,
-po drugienie zgodze się ze stwierdzeniem, żeby olać zasady, po tym gra staje sie bezsensowna, nie jest juz tak interesujaca, a zarazem pociagajaca. Moim zdaniem jest to najgorsza czynnosc jaka mozna zrobic grajac wlasnie w mlotka. Mozna to porownac do bardzo interesujacej gry w ktora sie gra i nie mozna sie doczekac co bedzie dalej. W pewnym momencie ciekawosc nas tak zrzera ze siegamy po kody i przechodzimy cala gre bez zadnych problemow. Pozniej juz sie nie chce do niej wracac. Pisze to wspierajac sie na swoim przykladzie, raz w zyciu gralem na kodach. No ale nie o tym mial byc ten post.
Wracajac do młotka.
Najlepiej sie gra jesli jest wspaniala grupa, inaczej to jest strata czasu. Ja mam tak wlasnie ze z moja grupa trudno sie dogadac, ciezko wogule sie umowic na sesyjke.
Z przykroscia musze stwierdzic ze Warhammer powoli odchodzi w zapopmnienie.
Tym oto pesymistycznym stwierdzeniem, zegnam sie z wami i mam nadzieje ze to co napisalem, da wam troche do myslenia.