Gdy przecztałem ten artykuł, poprostu brakło mi słów. W pełni zgadzam się z tym, że problem leży w psychice człowieka. Sam gram bardzo długo, ale nigdy nie przenoszę spraw z Tibii do świata rzeczywistego. Mało tego, bo sam kiedyś dzieliłem konto z kumplem z sąsiedztwa, a ten spowodował śmierć postaci i strate ciężko wytrenowanego skilla (z 71 na 70), ale niebyłbym zdolny go za to pobić. Na zajutrz śmialiśmy się z tej śmierci, bo przecież skill da się łatwo odzyskać, a kolegi już nie tak łatwo.
I jeszcze jedno...a gdyby tak przypadkowo zabili tego chłopca? Zniszczyliby życie sobie i rodzicom, a przecież gry komputerowe w pewnym momencie życia przestają być ważne. Ja, za parę lat, pewnie zapomnę, że grałem kiedyś w grę, zwaną Tibia.
Ostatnio edytowany przez Arotarn - 04-11-2004 o 23:08.
|