Wycieram młotek o trawę/siano/cokolwiek i chowam do plecaka. Nigdy nie wiadomo, co się może przydać (plecak coraz cięższy się robi, ale co tam

trzeba twardym a nie mnientkim). Zwiedzam też wioskę w poszukiwaniu czegoś jadalnego, co by sę za szybko nie zepsuło. Może gdzieś w ogrodzie jest marchewka? żodkiwka? Jabłka? cokolwiek
Podchodzę do starca
WItaj dobru człowieki (to jest człowiek? bo w sumie nie wiemy, czy my też jesteśmy ludźmi

)
<jeśli jestem głodny>
Nie znalazło by się u ciebie coś do jedzenia, czym mógł byś mnie poczęstować? Od rana nic nie jadłem <a nawet, jak nie jestem głodny, to>
Powiedz mi, jeśli możesz, co to za miejsce? Bo nie mam pojęcia skąd tu się wziąłem i gdzie jestem.
(czekam na odpowiedź, ewentualnie coś dopytuje o jakieś szczegóły)
A czemu tu tak mało ludzi? Nie spotkałem we wsi nikogo, a okoliczne tereny nie wyglądają na jakieś szczególnie nieprzyjazne.
(czekam na odpowiedź, ewentualnie coś dopytuje o jakieś szczegóły)