Wszyscy zrozumieli co Gerion chcial im przekazac i reszta podrozy przebiegla w milczeniu. Krasnolud tymczasem patrzyl w niebo i popijal wodka. Byl wdzieczny grupie ze nie zadawali wiecej pytan, tak trudno mu o tym mowic...
Gdy slonce juz dobrze zaszlo, dotarli wreszcie do zajazdu. Dakar wysiadl jako pierwszy i wszedl do srodka. Po chwili wyszedl, zamienil kilka slow z woznica i zajrzal do powozu. - No, przyjaciele, zanocujemy tutaj. - powiedziawszy to wzial swoje toboly z powozu i sciagnol z dachu jakis podlozny przedmiot owninety jakims plotnem... Wszyscy pamietali ze zawsze tam byl, ale jakos nigdy nie zwrocilo to ich uwagi... Po czym wszedl spowrotem do zajazdu.
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę
Helmut Ottenburger
-----------
Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam
Ostatnio edytowany przez Caspius - 12-11-2004 o 15:22.
|