Użytkownik Forum
Data dołączenia: 24 07 2007
Lokacja: Katowice
Posty: 16
Stan: Aktywny Gracz
Profesja: Knight
Świat: Unitera
Poziom: 85
Skille: 82/81
Poziom mag.: 6
|
...
Witam.
Przeczytałem wiele wypowiedzi nie tylko na tym, ale również na innych forach internetowych dotyczących kary śmierci. Obajrzałem wiele programów telewizyjnych, dokumentalnych, czy nawet filmów i mimo to wciąż nie mam wyrobionego, jednoznacznego zdania/opinii w tym temacie. Z jednej strony jestem za, z drugiej zaś przeciw.
Pierwszą kwestią jest trudność w rozpatrzeniu tego, co tak naprawdę byłoby czynem karanym śmiercią? Dzieciobójstwo, pedofilia, morderstwa? Skoro doczytałem się, że jeśli ktoś zabije jedną osobę, to ma szansę poprawy, a ten, który zabije kilka to już nie ma takiej szansy,to gdzie jest to rozgraniczenie? Ile to oznacza kilka - cztery, pięć? Skoro trzeba zabić cztery osoby by dostać karę śmierci, to jak zabije trzy, to kary oczywiście niedostanę, najwyżej dożywocie. Powstało by coś na rodzaj fragów znanych z Tibii. Tego chyba nie chcemy? Nie chcemy by każdy mógł sobie policzyć kiedy zostanie skazany na śmierć, dożywocie, czy poprostu więzienie.
Druga kwestia, jest chyba jeszcze trudniejsza. Mianowicie chodzi o poprawę - resocjalizacje. Czy osobę, która zabiła drugą osobę można z resocjalizować, nauczyć, ze to czyn zły, haniebny i, że nie można tak postępować? Ile to przykładów znamy z telewizji, kiedy to mordercy wychodzili na wolność (za zabójstwo kilku ludzi) po odsiedzeniu raptem paru lat, za dobre sprawowanie. Po wyjściu na wolność znowu zabijali. Nie trzeba daleko szukać przykładów, one są wokół nas, wystarczy tylko się rozejrzeć. Czy sławny Wampir z Sosnowca, który w domu był kochającym mężem, a poza nim brutalnym i sadystycznym mordercą ma prawo ubiegać się o jakąkolwiek szanse?
Trzecią sprawą są same więzienia i system sądownictwa. Mamy szeroko rozwiniętą ochronę człowieka, jego praw i wolności. Co z tego wynika? Ano kilka prostych prawd, które składają się na pewnego rodzaju prawa, ogólnie przyjęte, akceptowalne i stosowane. Światowe organizację działające na rzecz pokoju na świecie, prawa stanowione przez kraje, czy wreszcie nacisk innych państw sprawia, ze dokonanie jednoznacznego osądu jest naprawę trudne.
Więźniowie kosztują i nie są to małe pieniądze. Cena utrzymania jednej osoby w zakładzie penitencialnych kosztuje przeszło 3000 zł. Pieniądze te idą na posiłki, ubrania, pranie, prasowanie, sprzątanie, rozrywkę, personel, strażników więziennych, szefów wiezień, psychologów i specjalistów od resocjalizacji. Można by sobie zadać pytanie, po co to wszystko? Po co wydawać pieniądze, budować nowe więzienia, gdy te stare (dawno powstałe) są przepełnione? Po co je unowocześniać, skoro można po prostu zabić? No właśnie, czy na pewno można? Czy ktokolwiek z nas podjąby decyzję, która ma zaważyć na czyimś życiu? Jeśli by sie okazało, że decyzja była niesłuszna, ze tamta osoba nikogo nie zabiła, to co wtedy, wciąż wstawalibyśmy rano, patrzyli w lustro i mówili: "Znowu do roboty, już mnie to nudzi. Chyba wezmę sobie urlop".? Taka osoba miałaby krew ludzi na rękach tak samo, jak miał ją morderca przed wykonaniem na nim wyroku.
Osobiście uważam tak. Dla wszystkich morderców, pedofilów, gwałcicieli, zwyrodnialców i zbrodniarzy zaproponowałbym dożywocie. Nie było by to dożywocie jakie znamy w dzisiejszych czasach. Proponowałbym się cofnąć o kilkadziesiąt lat wstecz. Osadzałbym ich w czymś na rodzaj gułagów, zakładów pracy, daleko od cywilizacji (myślę, że miejsca pokroju Syberii, gdzie najbliższe miasto/wieś/osada jest oddalone o tysiące kilometrów byłoby odpowiednie). Żadnych możliwości ucieczki, praca w znoju, mrozie po 10-12 godzin dziennie, aby po sześćdziesiątce ( jeśli ktoś dożyje) mgół spokojnie doczekać śmierci za kratkami, ciesząc sie z jej rychłego nadejścia. Nie wydajemy wyroku, Ci ludzie sami go na siebie wydali i pozbawili się praw, jakie im zostały nadane z chwilą narodzin. Zastanówcie się, czy to nie poskutkowałoby bardziej niż jakaś inna kara,czy nie byłoby dotkliwsze od śmierci.
PS. Tak jeszcze, skoro sie rozpisałem. Zastanówcie się czy skazalibyście na śmierć Saddama Husajna, Stalina, Hitlera? Czy bylibyście w stanie powiedzieć, że zasługują na śmierć za swoje czyny?
PS2. Od przyjaciółki słyszałem kiedyś taki tekst, który pozwolę sobie tutaj przytoczyć:
"czy naprawdę trzeba wymordować miliony, by zasłużyć sobie na sprawiedliwy wyrok"?
|