Pamiętam te czasy jak zaczynałem grać w Tibie razem z dwoma braćmi... to jest jak dla mnie najmilej wspominany okres czasu jeśli chodzi o tibie
Ja jak zaczynałem grać to nie wiedziałem o opcji logaut więc zamykałem całą tibię na expie, jakie było moje zdziwienie jak budziłem się w świątyni

. Pamiętam że nie wiedziałem jak można regenerować HP więc dawałem się zabijać potworom, nie wiedziałem że każdy chowa w sobie loota i do 6lvla miałem 0gp i waliłem z Club

, myślałem że żeby zapalić torcha to trzeba było go wrzucić w ognisko i tak czekałem czasem po 20min a on i tak nie chciał się zapalić

. Po wyjściu na maina było jeszcze śmieszniej jako swojego 1 chara wybrałem paladyna i waliłem nim z młota bo myślałem że to jest broń przeznaczona dla paladyna

nie wiedziałem o opcji trade więc by coś kupić rzucałem pieniądze na ziemie

Chowałem się na statku i czekałem czasem po godzinie aż statek zacznie płynąć, lecz nigdy się nie doczekałem

pamiętam że kiedyś kupiłem mane fluid od gracza za 30gp, lecz jak się potem okazało było to wino.
Ach te początki


