Temat po długiej nieobecności z powodu usunięcia za "quest spoiling" powraca dzięki pomocy Doba - DZIĘKUJĘ :). Pousuwałem conieco rzeczy, mam nadzieję że teraz pożyje to trochę dłużej...
Dzielna drużyna (nie w komplecie) na początku questu, ale już za ścianą której otwarcie było żmudne i wkurzające:>
Pierwsze starcie z wrogiem
Ładny pokój:)
Hidden seal.
Dalsza droga, fajerwerki
Seal of logic. Test IQ się kłania:P.
Po zaliczeniu płomyczka leziemy dalej. Pierwsza Banshee:
Co za dużo to nie zdrowo...
W rzeczy samej...
Pogrom! Tchórzliwy oddział wroga ukrywa się po kątach ^^
Ciężkich bojów ciąg dalszy
Kolejne piętro, kolejne Banhsee
Bum bum bum
Seal of the Hidden Path. Odnajdź właściwą drogę...
Niespodzianka! Server zapisuje grę! A to cham...
W pośpiechu wykańczamy ostatnią Banshee...
...przemierzamy pokój z duchami...
...znajdujemy bezpieczne miejsce do wylogowania się na czas save.
Zielono mi...
Seal of Sacrfice. Zabawa w małego satanistę, "uczyń ofiarę"...
Coś o czym wszyscy wiedzieli, ale nikt starał się nie myśleć...Warlock Seal:P. Xinn czyni trafne spostrzeżenie.
Po ustawieniu się na pozycjach, opracowaniu na prędce taktyki i stwierdzeniu, że wszyscy są gotowi, zaczynamy:
Zostawili mnie samego, a sami sobie tłuką północnego warlocka =(
Aspekt nie do końca przemyślany: jak zabić drugiego warlocka?:/
Kończy się to paniczną ucieczką na górę:
A kuku...
W końcu udaje się go zagnać w kozi róg i ukatrupić:
I kolejny:
I jeszcze jeden:
Konstruktywna dyskusja na temat stosowanej taktyki:
Am I dead?:/
I stało się nieszczęście...
Dobijamy jednego dziadka, i znów musimy salwować się ucieczką wyżej...
Przy dźwiękach szyderczej gadaniny demona dochodzimy do wniosku że sytuacja nas przerosła
Udajemy się po posiłki i uzupełnienie zapasów na Isle of Kings, przy okazji co poniektórzy mają szansę rozliczyć się z mroczną przeszłościa:).
Pomoc nadchodzi: Leferty - lvl 86 elite knight
Pokrzepieni nowymi siłami witalnymi...
Powracamy do znajomego miejsca. Uśmiechnij się...eee, i tak jesteś brzydki.
Dobijamy biednego starca:
I z uśmiechem na ustach rozpoczynamy zabawę na nowo:
Ja sam, ja sam:
Papa...
Pluton egzekucyjny w oczekiwaniu na kolejną ofiarę:
Krótka instrukcja mordowania warlocków:)
Gdy wszyscy przeszli na tą "lepszą stronę" switchy, pora na kolejną zabawę w "odgadnij kolejność naciskania głupich dźwigni"
Koniec męczarni, ruszamy dalej. Jakaś miła odmiana po hordach nieumarłych: trujoncy pajonk
I znów powrót do szarej...a może raczej różowej rzeczywistości. Zajęty oglądaniem uha wpakowałem się w nieciekawe miejsce:)
Malownicze krajobrazy:
Seal of the Plague.
On the other side:
Powrót przez ognistą łączkę:
Pajączki...
Do ostatniego seala, szybkie "looknięcie" co czeka nas na dole:
I równie szybka decyzja o wycofaniu się na górę:
Po wytępieniu wszelkiego życia przy pomocy Ultimate Explosion (nie ma screena, jakoś nie paliłem się schodzić tam ponownie:P), możemy sobie pogadać z królową Banshee. "Witaj, drogi gościu. Usiądź i zostań...chwilę"
"Widzę... Pokonałeś pieczęć logiki. Uczyniłeś ofiarę, ujrzałeś niewidoczne, posiadasz hart ducha, wypełniłeś się mocą i odnalazłeś swoją drogę. Możesz teraz poprosić mnie o mój pocałunek.
Poprosiłem...
"Czy jesteś gotowy otrzymać mój pocałunek, nawet jeśli będzie to oznaczać, że twoja śmierć a także część twojej duszy na zawsze będzie należeć do mnie, mój drogi?"
"Eeee, tak?"
<bum>
Widzisz własne martwe ciało. Kul!:P
Wychodzimy z grobu. "Pamięci tych, zabitych za pocałunek" (po angielsku się ślicznie rymuje:P) Poezja! O mnie!
Telepiemy się stateczkiem z powrotem na Isle.
Dochodzimy do miejsca gdzie podróż Xinna się kończy - nie ma 60lvlu, szedł tylko zaliczyć seale:P.
Jak zwykle pełni optymizmu rozpoczynamy podróż przez serię 8 drzwi
Pełna gotowość bojowa:
Weszliśmy...pierwsze wrażnie: pustka O.o. Dopiero po chwili wyłaniają się pierwsi wrogowie...
Udało się uniknąć najgorszego, dle poszły po jednym na każdego blokera, a nie w jakieś dziwne miejsca:P:
Przygodny pajonk:
Ostatni niedobitek...
Przy dźwiękach ogólnego niedowierzania, że "to już?" zapanowuje ogólna radość:
Nagrody, nagrody (zdjęcia są nagrywane z filmiku, więc się nie dziwić takiej chorej godzinie:P):
Pamiątkowe zdjęcie:
Żegnamy się z pokojem ( w końcu już nigdy do niego nie wrócimy) i zmęczeni, ale szczęśliwi udajemy się teleportem na powierzchnię:
