Dakar ciagle nie reagowal. Siedzial w kacie, kaptur mial naciagniety gleboko na glowe i milczal. Wszystkim zebranym zdawalo sie ze medytuje, albo w kazdym razie korzysta z magii. Po dosc dlugim czasie wreszcie wstal i bez slowa skierowal sie do swego pokoju. Rzucil przez ramie: - Nie wiem, niech kazdy robi co chce, bylebyscie byli jutro gotowi... - po czym zniknal za zakretem korytarza. Po chwili dalo sie uslyszec stuk zamykanych drzwi.
Gerion i Kalisto takze zrezygnowali z dalszej biesiady i niedlugo po Dakarze udali sie na spoczynek. Iriades probowal jeszcze nawiazac rozmowe z Nillea, ale oboje po chwili takze poszli spac. Kazdy z nich pomyslal ze dzieje sie cos dziwnego, Dakar nigdy tak sie jeszcze nie zachowywal. Wszyscy wiedzieli ze jutro bedzie ciezki dzien...
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę
Helmut Ottenburger
-----------
Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam
|