Jeśli chodzi o najstraszniejszy, to polecam Egzorcyzmy Emily Rose, pierwszy Omen też jest niezły.
Ogólnie jednak najlepszy horror jaki oglądałem to Blair witch project (jedynka, naturalnie) - przede wszystkim ze względu na realizm (niektórzy ludzie nawet faktycznie wierzą, że to zdarzyło się naprawdę) i oryginalność - nie znajdziecie tam potworów, które ganiają po lesie wrzeszczące z przerażenia nastolatki-histeryczki ani hektolitrów krwi zalewających co chwilę ekran. Jest za to tajemnica przez duże "t" i klimat zagadkowości towarzyszący nam do samego końca - kolejny aspekt, który zdecydowanie pozytywnie wyróżnia ten film spośród innych tego gatunku. Zazwyczaj na końcu wszystko się wyjaśnia - zabójcą okazuje się lokaj, potwór z szafy zostaje pokonany, złe demony wypędzone z powrotem tam, skąd przybyły, i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. W Blair witch... jednak widz jest skazany na niepewność i domysły, i to jest właśnie to, co według mnie wyróżnia dobry horror (i nie tylko horror) spośród masy przeciętniaków. Warty podkreślenia jest też brak happy endu, który w horrorach niemal zawsze psuje efekt nawet najbardziej klimatycznego filmu.
Warto też wspomnieć Resident Evil (pierwsza część) - również świetny horror, ale nie chce mi się już o nim rozpisywać.
Co do Wzgórza mają oczy - nic wartego uwagi, kolejny horror klasy C, jakich amerykańskie kino produkuje tysiące, w dodatku film jest bezczelną kopią Wrong turn (lub vice versa - nie wiem który był pierwszy). Skoro jednak już o tym mowa, to oglądałem kiedyś, w TVN7 bodajże, film bardzo podobny - rodzinka jedzie na wakacje, przypadkiem trafia jednak do jakiejś opustoszałej osady górniczej. Samochód im się psuje, znajdują kamerę wideo, na której nagrała się jakaś przerażona dziewczyna, zaczynają się dziać dziwne rzeczy - you get the picture. W przeciwieństwie jednak do Wzgórza..., w tym filmie nic nie jest tak proste jak się wydaje, a tajemnica podąża za nami aż do końca. A zakończenie jest na dodatek tak dziwne i niesamowite (nieco w stylu Davida Lyncha), że zamiast wyjaśniać cokolwiek rodzi tylko kolejne pytania. Tytułu niestety nie pamiętam, ale film uważam za jak najbardziej godny polecenia.
Pamiętam też świetny horror pt. Odwieczny wróg... świetny przynajmniej do pewnego momentu. Film jest z tych, w których lepiej nie oglądać zakończenia (a w tym przypadku to raczej ostatniej 1/3 filmu), bo rozwiązanie wszystkich zagadek tylko rozczarowuje i psuje zabawę. Mimo wszystko początek jest znakomity.
Ostatnio edytowany przez Duch Niespokojny - 09-11-2007 o 16:55.
|