Więc, co sądzicie o wszelkich formach wegetarianizmu? Mówię tu o pospolitym wegetarianizmie (wyłączenie z diety mięsa, ryb, czasami nawet jajek), weganiźmie (tak jak wyżej, lecz nie spożywa się czegokolwiek, co by od zwierzęcia pochodziło np. mleko, jajka, nawet miód) i o witarianizmie? Witarianizm to dla mnie hardcore'owa dieta

jest to dieta polegająca na spożywaniu wyłącznie świeżych warzyw i owoców. Odrzuca jakiekolwiek potrawy gotowane. Witarianie rezygnują również z wszelkich napojów typu kawa, herbata, soki, na rzecz świeżej, najlepiej źródlanej wody.
Ja osobiście powiem, że jestem wegetarianinem od roku. Jem jajka, pije mleko, lecz powoli je ograniczam. Nie jestem, jak większość wegetarian niedouczona i nie spożywam niczego zanim nie dowiem się jaki skład ma dany produkt. Wiele wege zajada się delicjami, batonami itp a nie wiedzą, że zawierają podejrzaną lecytynę sojową, która mylna jest z nazwy, jako że nie jest zawsze w 100% roślinna (aby się dowiedzieć, czy jest wystarczy skontaktować się z firmą).
Wegetarianinem jestem z powodów humanitarnych i ekologicznych. (Jeśli dyskusja będzie kwitnąć, to wszystko bardziej szczegółowo opiszę)
No i bardzo denerwuje mnie hipokryzja ludzi, którzy "kochają" zwierzęta, a je jedzą. Bo jak to ktoś powiedział:
"Będziesz głaskał psa, a potem zeżresz jakieś zakatowane zwierzę"
Liczę na ciekawą i długą dyskusję
