Mishival, gdy mijasz strażników, oficer mruczy pod nosem:
- Biedne elfy, nawet na opłatę za przejazd nie mają... Ha!
Poza tym, nie rusza się z miejsca. Widać, że jest mocny tylko w gębie - chociaż jego strażnicy wprost przeciwnie.
W mieście jest gwarno, choć samo w sobie jest obrazem nędzy i rozpaczy. Odrapane budynki wyglądają jakby zaraz miały się rozpaść, chociaż w porównaniu z Inresli, nie jest tak źle. Na ulicach nie ma tak dużo biedaków jak w owym państwie, ale wynika to prawdopodobnie z bogactwa Magnaru. Po ulicach poruszają się dwuosobowe patrole, a sam plac wejściowy jest pokryty tandetnymi kramikami, w których handlarze sprzedają towar prawdopodobnie tak bezwartościowy jak oni sami. W powietrzu roznosi się wszechobecny smród.
|