Lubię jak coś robi "bum" ^^. Fajnie się ogląda na miejskiej starówce co roku pokazy, ale samemu raczej się tym nie zajmuję. Oczywiście jakiś moździerz czy 3-4 race to normalka, ale nie należę do tych co chodzą z korsarzami już dobry miesiąc przed sylwkiem i nawalają wszędy gdzie popadnie.
Pamiętam, że jak byłem mały i petardy dopiero zaczęły się pojawiać, to moim marzeniem było zostawić sobie choć paczuszkę na lato i wtedy nawalać. Jak łatwo można się domyśleć - wszystko szło z dymem po tygodniu od schowania arsenału za łóżkiem.
