W podstawówce i gimnazjum odrabiałem tylko ułamek prac domowych, fakt. Ale czasy liceum są już zupełnie inne.
Na ten przykład, matematyka. Liczę zadania z matmy wtedy, gdy czuję się z danego tematu niepewnie, lub aby zwiększyć wydajność liczenia tych zadań. Jasne, że granicę funkcji sin x/x^2 policzyć umiem, ale chodzi o to, aby umieć to zrobić szybciej i pewniej. Dlaczego? Ano dlatego, ze na maturze nadmiaru czasu nie będzie. Więc niestety trzeba ćwiczyć samodzielnie. W liceum, przynajmniej w moim, zadania domowe to rzecz dość rzadka, choć zależy też od przedmiotu. Tak czy inaczej odrabiam je tylko wtedy gdy czuję potrzebę ich wykonania, a nie za każdym razem kiedy ktoś mi coś zadaje.
Tak wiec w gimnazjum czy podstawówce zadania domowe są konieczne, bo dzieciaki nie wezmą się same z siebie do nauki, nawet czując brak odpowiednich umiejętności na danym polu. Mimo to nadal uważam kartkówki za bardziej efektywne metody. (choć to też zależy. U mnie na fizyce co tydzień kartka, ale jak dotąd uczyłem się na wszystkie tylko przed lekcją, za mały zakres materiału i zbyt proste zagadnienia aby bawić się w głębszą domową analizę, zwłaszcza gdy do napisania jakiś esej)
|