Czasem wstyd mi, że jestem Polakiem.
A było to tak:
Podchodzi do mnie gostek "cnkfhc" (ochrona danych) i kalecząc niemiłosiernie angielski prosi abym mu sprzedał baga UHów bo na BP nie ma kasy a chce iść na expa. Wiedząc, że to Polak mówię OK (a normalnie sprzedaje tylko na BP). Część chciał płacić po powrocie - też się zgodziłem, w końcu rodak. Za chwilę schodzę na parter w depo i widze a on nap.....la w mojego frienda, też druta rodem z Meksyku (ja gram późnymi godzinami a czasem do rana). Pytam grzecznie o co chodzi.Ten "polaczek" do mnie "Spierd....j". Jak myślicie co zrobiłem? Pomogłem mechiko?friendowi

. Teraz jak mnie pyta obcy o nacje, to mówię że Tibianwomen (gram druidką). Acha barwy białoczerwone w outficie dawno zmieniłem. A przyjaciół w grze to mam więcej z innych krajów niż z Polski. Przyjaciół tz. ludzi na których mogę liczyć w każdej chwili.
Ale mnie wzięło na pisanie. Nowy Adaś ze mnie rośnie czy co?
