Ja zacząłem grać podczas Tibii bodajże 7.3. Nie wiem czemu, ale zawsze gram postaciami magicznymi (prawdopodobnie niechęć do skillowania), więc wtedy cały czas latałem z broniami melee (knight axe i skull staff). Ktoś by pomyślał, że przecież to gorzej biegać z taką bronią niż z różdżką, ale zamiast różdżek były czary zależne TYLKO od mlvl i ilości many. Mówią, że teraz starają się zrobić tibię grą bardziej drużynową- H*j prawda. Ja 17 sorkiem z qmplami- 26 druid i 70 knight (bloker) expiłem na GSach. Teraz mimo iż możesz sobie wziąć blokera i pójść na wielkie pająki, to zabicie jednego z nich zajmie Ci o wiele więcej czasu (chyba, że masz przy sobie w hu* HMMów, ale o duże ich ilości ciężko na niskim lvlu). Ja sobie wtedy brałem kilka BP blank rune (1 bp 200 gp) i po drodze robiłem kilka HMMów. Jak byliśmy na miejscu (zwykle tam gdzie blood herb quest), to ustawialiśmy się żeby GSy biły tylko knighta (ew. summonowaliśmy mino archera) i biliśmy tylko z HMMów (+ bolty minosa), dzięki czemu mana się w ogóle nie marnowała (nie to co teraz z różdżkami) i można ją było wykorzystać na robienie kolejnych run. Ja robiłem HMMy, druid uhy (leczenie blokera i minosa- nam wystarczało exurowanie), a robililiśmy ich więcej w czasie oczekiwanie na kolejnego GSa niż było potrzeba na zabicie go, więc po huncie runy można było sprzedać jakiemuś h-lvlkowi.
|