Odnośnie ilości godzin, które przepracowują nauczyciele:
Nie wiem, może obie szkoły, do których uczęszczałem i ta, do której chodzę teraz, są jakieś nienormalne, ale mało który nauczyciel przepracowuje tylko swoje "przydziałowe" X godzin. W praktyce muszą układać sprawdziany, sprawdzać je, jakieś zadania domowe, zeszyty i inne pierdoły, które niby nie są niezbędne, a jednak zawsze były i będą jeszcze długo. Nie pamiętam, żeby jakikolwiek nauczyciel, którego dobrze znam nie musiał pracować po godzinach.
Co nie zmienia faktu, że strajki jakichkolwiek pracowników działają mi na nerwy, szczególnie że niewielu nauczycieli jest nauczycielami z powołania, a w szkołach lądują dlatego, że poszli na chujowe studia, po których nie mogli zrobić nic innego.
|