No to moze jeszcze cos. Z sesji sprzed 2 dni. Warhammer oczywiscie

Druzyna: Bruno Niedzwiedzia Łapa (ja. Czlowiek (wygladam jak Kwiczoł z Janosika

), Krasnolud Kazruk, barbarzynca Balthazar, najemnik Zak i do tego 5 setek krasnoludzkiego wojska, ktore zostalo wyslane do oczyszczenia podziemnej siedziby, mrocznych krasnoludow, sjakis mutantow chaosu i innego paskudztwa

Offcourse tylko my wiedzielismy gdzie to sie dokladnie znajduje wiec prowadzilismy

Sesja byla generalnie skupiona na walce, ale takiej walki dawno nie uswiadczylem. Oczywiscie nie obylo by sie bez odpowiedniego klimatu. Konieczna jest dooobra, szybka muza (soundtrack z 13 wojownika, conana czy nawet z rambo nadaje extra klimatu), browarek do przeplukania ust i odpowiedznie oswietlenie

Kiedy my z kumplami toczymy walki, nie ograniczamy sie tylko do rzutow koscmi. Wtedy przyjemnosci z walki nie ma zadnej. Kazdy cios ktory chcemy zadac musi byc przez nas pokazany. Najlepiej z uzyciem rekwizytow typu: kij od miotly-miecz dwureczny/topor dwureczny

nasz mistrz gry zawsze jest naszym przeciwnikiem. Naprawde takie symulowanie walki nadaja niesamowitego klimatu. a jesli do tego gracze wkladaja w to duzo inwencji i staraja sie jak tylko moga to takie walki staja sie niezapomnianym przezyciem. No wiec wracajac do sesji. Kiedy juz wkroczylismy do podziemnego kompleksu, rozdzielilismy sie. Wieksza czesc ekipy ruszyla na glowna hale wiedzac ze tam skupiaja sie cale wojska nieprzyjaciela. natomiast ja, Balthazar i ekipa ok 30 krasnoludow ruszylismy przeszuiwac jaskinie. Rozpoczela sie walka w glownej hali. Krasnolod Karzuk wyzwal na pojedynek dowodce wojsk mrocznych krasnoludow, ledwo pokonujac go(koles mial naprawde dobre statystyki. 70 WW, 50 I, 5 S, 15 ZYW i 6 WYTRZYMALOSCI). My obchodzac hale natknelismy sie na zasadzke przygotowana przez krasnale chaosu w dosc duzej hali usytuowanej calkiem niedaleko glownego miejsca bitwy. Wybieglismy z piesnia na ustach tylko po to by zostac skoszeni przez strzelcow nieprzyjaciela. Zginela wiekszosc krasnoludow ktora byla z nami. Z mgly po wystrzalach wylonil sie dosc poterzny krasnolud z lukiem w reku. My pochowani za filarami nie balismy sie zbytnio jego strzal. Ku naszemu zdziwieniu strzala przebila gruby filar i trafila jednego z krasnali zabijajac go na miejscu. PO tym strzale krasnolud zaczal celowac do mnie. Jedynym wyjsciemy bylo wybiegniecie na srodek sali i wyzwanie go na uczciwy pojedynek (ryzyko wielkie, bo mogl on po prostu mnie ustrzelic z luku kiedy tak stalem i krzyczalem do niego

). na szczescie przyjal wyzwanie, gdyz niezle mu pocisnalem(zaden krasnolud nawet mroczny nie wytrzyma, kiedy wyzywa sie go od orczych koluchów

) Walka byla naprawde ciezka i dluga. W rl bilismy sie z MG ponad 40 minut. Moje statsy: WW 59, S 5, WYT 6, ZYW 9, A 3. Walczylem toporem 2 recznym bez zbroi. Jego statsy: WW 73, S 6, WYT 8, ZYW 15, A 2. Walczyl 2 recznym mlotem (obr. +5!) w zbroi chaosu (pancerz +6 na calym ciele) Mialem rzuty zycia. Wiekszosc ciosow wchodzila (niestety wiekszosc blokowal ^^), wszystkie jego ciosy blokowalem. W koncu podcinajac go rzucilem sie na niego i wbilem mu nóz w twarz

. A on nawet mnie nie dotknal! oczywiscie glowe zachowalem jako trofeum

POtem rzucilismy sie w wir walki. Okazalo sie ze krasnale chaosu maja tu swojego krola. Kolo byl naprawde ostry. Prawie 80 WW, 6 S i w cholere wytrzymalosci i zywotnosci. Do tego latal na mantikorze i wladal baaaaaardzo potezna przekleta bronia(obrazenia +6, i do tego cala skumulowana sila uderzenia (wiecie Sila + obrazenia broni) mnozyla sie razy 2)Jak by tego bylo malo gnoj uwolnil behemota(czy aby nasz MG nie przesadzil "lekutko"?

), ktorego wiezil w jednej z grot. Behe sial spustoszenie wsrod krasnoludzkich odzdzialow. Udalo sie nam go zabic podstepem. Kumpel zwabil go do beczki z prochem po czym ja po prostu do niej strzelilem z guna

. behemota dobili kusznicy

Przyszedl czas na samego krola. Z mantikora nie bylo wiekszego problemu gdy pod reka ma sie 20 krasnoludzkich lamaczy zelaza

Krol uciekl.I tu popelnilem duuuzy blad wraz z 2 kumplami. Rzucilismy sie za nim w poscig pewni ze go utluczemy. Heh glupcy. Pierwszy kumpel padl zmieciony jednym uderzeniem, drugi zostal doslownie przybity do sciany a ja...a mnie to on zrobil tzw arbuza (nie wiece o co biega? A sprobujcie walnac 20 kg mlotem w dojrzalego arbuza. Widzieliscie co sie stalo? Dokladnie to samo stalo sie z moja glowa

D) ale ale...wspomnialem juz ze bron krola byla przekleta?? No wlasnie. Zamiast udac sie do krolestwa Morra my...stalismy sie duchami!!! 3 duchy wsrod pustych juz korytarzy nalezacych do krasnali chaosu. heh. Okazalo sie ze nie tylko my stalismy sie duchami. Bylo wsrod nas wieeele krasnoludow blakajacych sie po tym swiecie juz od wielu lat. Jeden z nich powiedzial nam ze jest dla nas szansa. jest na tym swiecie jeden, ktory nam pomoze. Ten ktos bedzie nosil na szyi dziwny medalion. Ale jest jeden warunek bysmy sie stali sie duchami na zawsze. Nie mozemy pozwolic by nasze ciala spalono.no i zaczela sie gonitwa do wyjscia do stosow z cialami

na szczescie moglismy sie porozumiec z kumplem (krasnalem) ktory pozostal przy zyciu. Nie moglismy jednak z nim gadac. Po udanym tescie na sile woli kumple napisal mu na piasku pod stopami:Nie al szych cial Ka ruk!
A co najsmieszniejsze tym ktory bedzie nam mogl pomoc bedzie halfling-zlodziejaszek (jeden z moich kumpli nie bioracy udzialu w walce). Tylko pytanie...gdzie go szukac??

Sesje dokonczymy w najblizsza sobote. Sam jestem ciekaw co z tego bedzie
P.S Sry ze tak duzo. Ale jk ja juz sie rozpisze.....mam nadzije ze cos z tego zrozumieliscie i ze ja nic nie pomylilem

Aha i sry z ewentualne bledy ortograficzne
