Dyrektor technikum gastronomicznego w b-stoku zarabio 450zl wiecej od zwyklego nauczyciela(chodzi o tyle co nauczyciel zarabia od panstwa bez zadnych dodatkow i 2 etetow). Gdzie on ma najwiecej roboty(sa to 3 technika + 2 zawodowki) ma full pracy na caly dzien i moze jedynie pomazyc o pracy na 2 etacie. Cale wakacje i ferie siedzi w pracy i nic nie robi jak zalatwia rachunki, wynajmuje sale, przyjmuje nowych ucznow itd. A moja nauczycielka angielskiego uczy w 2 szkolach(tutaj w technikum oraz gdzies w liceum) + w 2 szkolach jezykowych i dalej spedza mniej czasu w pracy niz dyrektor a zarabia okolo 7000 miesiecznie, a na dodatek kocha swoją robote czyli praca z mlodzieza z jezykiem angielskim. I powiedzcie mi czy to jest sprawiedliwe. Nauczyciele moga zarabiac tyle co lekarze tylko trzeba umiec to sobie zalatwic. lekarz zalatwil sobie prace w panstwowym szpitalu, oraz w prywatnej przychodni/gabinecie i dodatkowo wyklada na uniwerku to i zarabia, a jak glupi nauczyciel siedzi tylko na panstwowym garnuszku i placze ze mu malo to tylko i wylacznie jego wina.
__________________
I staniemy się pasterzami,
Dla Ciebie mój panie dla Ciebie,
Z Potęgą otrzymaną prosto z Twej dłoni,
Nasze nogi nieść mogą spokojnie Twe rozkazy,
Tak więc rozlejemy rzekę ku Tobie,
I poskramiać duszę będziemy na wieki,
In nomine Patris et Filii,
et Spiritus Sancti. Amen.
Ostatnio edytowany przez kołbaś - 27-01-2008 o 21:02.
|