Zobacz pojedynczy post
stary 28-01-2008, 23:31   #85
Lox
Użytkownik Forum
 
Data dołączenia: 14 01 2008
Lokacja: Poznań

Posty: 19
Stan: Na Emeryturze
Domyślny Wojna Ludzi i Minotaurów

Tak, WRESZCIE napisalem moje opowiadanie przy cieplym miodzie Galdura... (bezalkoholowym ) .. proszę o pozytywne rozpatrzenie opowiadania gdyż jest to moje pierwsze "dzieło"

"WOJNA LUDZI I MINOTAURÓW"

872 rok,kontynent zwany Rookgaard, miasto Tibis, średniowiecze...
Początek Wojny ludzi z Minotaurami..

...Na rynku zebrał się cały lód miasta słysząc karetę nadjerzdżającego gońca.. :

-Ogłaszam,iż Za rozkazem Króla Tibianusa III, wszyscy mężczyźni oraz chłopcy do 16 roku
życia mają się stawić jutro z samego rana przed zamkiem Króla by odebrać z tamtąd potrzebny
oręż do walki. Wstępujemy w stan Wojenny!

Na rynku rozpoczął sie niemiły gwar..


-Merlock! Nie możesz mnie teraz zostawić gdy noszę w brzuchu naszego Carlosa!
-Spokojnie Ceriono..Jestem Najmężniejszym rycerzem Tibis, Wrócę z tej wojny cały i żywy,
nie ma sie czym martwić..

Nazajutrz o poranku..

Król Tibianus III -
-Dziękuję wszystkim dzielnym mężom za stawienie sie na moj rozkaz do obrony miasta,
gdyż inne miasta już dawno sie poddaly to My zostalismy ostatnim miastem które
bedzie sie bronić!

Lód:

-Królu mamy zaszczyt słuzyc Tobie do samej smierci..

Wojna zakończyła sie powodzeniem dla ludzi.. chodź zginęło w niej wielu dzielnych
mężów.. w tym także znany rycerz Merlock, Ceriona (żona Merlocka) zaraz po urodzeniu
Carlosa zmarła z tęsknoty.. Carlos został sierotą wychowanym przez rodzinę zastępczą.

15 lat pozniej... Gdy wojna ucichła..

Ojczym Keron - Carlos! miales wypędzić owce z zagrody na polankę!
Ja - Przepraszam, zapomnialem..
Ojczym Keron - Więc za to masz karę! Przez tydzień będziesz orać pola sam!
Macocha Petra - Oh Keron! Nie bądź taki złosliwy dla Carlosa, przecież on i tak ma ciężko.
Ojczym Keron - Przypominalem mu wiele razy.. ma kare i koniec..

Podczas orania pola..

Kolega Uren - Cześć Carlos! Chodź z nami pochodzić gdzies..
Ja - Nie mogę, muszę orać pole..
Kolega Iros - No Carlos.. nikt sie nie dowie ze poszles z nami.. zaraz wrócimy..
Ja - No dobra, pojdę z wami ale szybko wróćmy.

Na rynku..

Kolega Uren - Wow! Patrz Carlos! To jest topór podobny do tego ,który uzywal twoj ojciec!
Ja - Rzeczywiscie! Chodzmy sprawdzic jego cenę.

Ja - Eee przepraszam.. w jakiej cenie jest ten topór?
Sprzedawca - Oj nie stać cię chłopcze..To jest Hatchet,
ktory kosztuje 100 złotych monet.
Ja - Rzeczywiscie duzo.. no cóż, to dowidzenia.
Sprzedawca - Dozobaczenia.

Chwilę Pozniej...

Ja -Chciałbym miec ten topór. Postaram sie uzbierać na to pieniądze.
Kolega Iros -Carlos, pomozemy Ci nie boj sie nie bedziesz sam, wierzymy ze bedziesz takim
rycerzem jak twoj ojciec.
Kolega Uren -No to moze chodzmy do kanałów? Zabijmy kilka szczurów i juz troche monet bedzie.
Ja -Wolałbym nie bo...
Kolega Uren -No carlos zaraz wrócimy nie boj sie..
Ja -Niech będzie..

W kanałach..

Kolega Uren -Ooo dość dużo uzbieraliśmy monet ze szczurów.. jak sie podliczy to aż 30 monet!
Ja -Tak, gdybysmy mieli lepsze bronie to poszloby nam to szybciej.. A niech to!
Zeszło ponad dwie godziny!
Kolega Iros -Rzeczywiscie..
Ja -Musze jak najszybciej wracać, bede miec kolejną karę.

I tak mijały kolejne tygodnie... miesiące... na zbieraniu złota.. juz nie tylko na szczurach
ale teraz także na trollach i pająkach.. Pewnego dnia..

Ja -No wreszcie... dzis kupuję Hatchet i inny ekwipunek.. będe polować na Orcki.
Kolega Uren -Tak, pomożemy ci na orckach bo są to zbyt dobre potwory..
Ja -Ok, to jutro na ławce w sklepie Obi'ego
Kolega Iros -Dobra ja bede napewno..
Kolega Uren -I ja też tylko wpierw kupmy ekwipunek..


Na rynku..

Sprzedawca -Sprzedaję Hatchet, Kolczugę, Mosiężną Tarczę, Skurzane Spodnie oraz
Hełm Legionów!! Bardzo Tanio!!
Ja -Kupuję wszystko!
Sprzedawca -Haha, chłopcze nie wiesz wogóle ile to cie bedzie kosztowac
Ja -Rzeczywiscie nie wiem lecz jestem pewien ze mi starczy!
Sprzedawca -No więc.. za wszystko to będzie 500 Złotych Monet.
Ja - "Akurat mam tyle.. " pomyslalem sobie, Dobrze kupuję wszystko!
Sprzedawca -Proszę Bardzo!
Ja -Dziękuję!

Chwilę poźniej..

Kolega Uren -Wow, Carlos! Teraz to wyglądasz jak twoj ojciec! Nie musisz sie bać orckow..
Kolega Iros -No, Carlos chyba nie bedziemy ci juz potrzebni w polowaniach skoro masz ekwipunek.
Ja -Chcialbym miec towarzyszy broni.. ale skoro niechcecie mi towarzyszyc..
Kolega Uren -Niee, to nie tak Carlos! Źle mnie zrozumiales!
Ja -Wszystko dobrze zrozumialem.. od teraz bede sam polowac..
Kolega Iros -Alee..
Ja -Cześc koledzy, do zobaczenia

Odszedlem..

Ponieważ nie bylem juz pod opieką "przyszywanych rodzicow" (ukończylem pełnoletnośc)
odeszlem z domu by życ wlasnym losem..

Teraz to ja stałem sie kupcem gdy przynosilem na rynek swoje zdobycze z zielonoskórych
Orckow.. Najczęsciej sprzedawal sie Ćwiekowany Pancerz (Studded Armor), ponieważ mialem
go w dość dostępnej cenie (10 sztuk złota)

Gdy ukończylem 20 lat kupilem sobie mieszkanie i wstąpilem do "Legionów Tibis", aby bronic
tego szlachetnego miasta ktore stawilo sie 20 lat temu do obrony Rookgaardu. W legionach
Tibis nauczylem sie Świetnie walczyc! Pewnego razu wszedlem do Biblioteki aby poczytac
cokolwiek bo bylem bardzo zmęczony.. Trafilem na książke o tytule "Wojny Ludzi I Minotaurów"
W tej książce pisano o moim Ojcu! Bylem podekscytowany czytając o wyczynach mego Taty.
Pragnolem stać sie wielkim wojownikiem. Z ksiązki dowiedzialem sie takze gdzie odbywala sie
wojna.. Postanowilem sie tam wybrać..Więc wziolem duze zapasy jedzenia i wyruszylem
w drogę. Po drodze na poczatku spotkalem kilka trolli ktore zabilem kilkoma machnięciami
mojego Topora, chwile pozniej ujrzalem dwa orcki "moze byc trudno" pomyslalem.. lecz
intuicja podpowiadala mi aby walczyć.. to też zrobilem.. O Ćwiekowany Pancerz, wezmę go
by sprzedac na rynku.. unioslem go lecz stwierdzilem ze moje mięśnie wiecej nie udzwigną
ponieważ mialem duzo jedzenia ktore zajmowalo prawie caly plecak, dalej spotkalem kilka
wolfów oraz.. Tak! to minotaur! Przestraszony spojrzalem mu w oczy i pomyslalem jedno..
Pomszczę mojego ojca! Z rykiem i zlosciom rzucilem sie na niego, to samo uczynil minotaur,
Łupnoł mnie kilka razy swoimi łapami i rogami.. gdyby nie Hełm Legionów pewnie nie mialbym
już głowy..po 5 minutowej walce ciało bestii runeło na ziemi, a ja wyczerpany zebrałem to
co zostawil minotaur i skuliłem sie cicho w ciemny kąt tego Labiryntu i zasnolem..Gdy się
obudzilem ujrzalem tę samą ciemnośc.. Cialo minotaura juz sie rozkladalo..więc spojrzalem
do worka ktory zgubil minotaur i znalazlem w nim Płytową Tarczę! Pośpiechem wymienilem
moją mosiężną tarczę na Platynowo Tarcze.. "Pewno zabrał ją jakiemus nieszczęsliwemu
czlowiekowi ktory tu zabladzil.. " pomyslalem sobie..najadlem sie i ruszylem dalej w
labirynt.. ujrzalem tabliczkę wypisaną w dziwnym języku (prawdopodobnie minotaurow)
Dzięki częstemu przebywaniu w bibliotece nauczylem się alfabetu minotaurow dzieki czemu
przetlumaczylem wyrazy na tabliczce.. tabliczka głosila :
"Mino Hell - Kto tu wejdzie - Brutalnie Zginie! "
Z ciekawosci zeszlem po drabinie na dol aby zobaczyc co kryje sie pode mna..Wtem biegło
ku mnie 5 minotaurów, 2 wilki oraz 3 orcki. Przestraszony wrocilem na gore.. Pobiegłem
do wioski.. Ponieważ bylo juz późno polozylem sie spać do mojego skromnego domku..
Na drugi dzień chcialem wybrać sie do "Mino Hell" lecz wiedzialem ze sam nie dam rady..
Wszedlem na rynek - jak codziennie dalo sie slyszec gwar podnieconych sprzedawców..
A może zbiorę ludzi i wybierzemy sie do Mino hellu? - pomyslalem..

-Zbieram Ludzi na niebezpieczną wyprawe..
zapewniam dobry ekwipunek oraz wyżywienie.. - zaczolem krzyczeć

Po dwóch godzinach mialem około dziesięciu odważnych męzczyzn.. Dla wszystkich wystarczylo
ekwipunku..Nazajutrz wyruszyliśmy do Mino Hell, nasza mała armia gdy doszla do tabliczki
z dołu slyszec sie dalo wołania minotaurów - "Ek Kaplar Dus Mintwallin!"
Ciągle powtarzaly to minotaury..Po jakims czasie przetlumaczylem to i domyslelismy sie ze
szykuje sie ponowna wojna Minotaurów oraz Ludzi i że minotaury wzywają posiłki z Mintwallin
, Tajemniczego miasta na Mainlandzie gdzie żyją wszystkie rodzaje minotaurów poczynając od
najzwyklejszych minotaurów.. konczac na doświadczonych magach minotaurow..
Z pośpiechem wrócilismy do miasta i udalismy sie do Zamku aby ostrzec króla Tibianusa IV
(Tibianus III zmarł 5 lat temu), Tibianus IV z ciekawoscią wysluchal nas i zebrał całą
armię w tydzień.. gdy doszly nas sluchy z pobliskich wiosek iż minotaury napadają na
kazde obozy niszcząc je i paląc.. Tibis stało w pelnej gotowości.. zebralismy najlepszych
łuczników z Rookgardu i usadzilismy ich na wieżach i murach..Mamy także kilku magów..
Cipfrieda.. (mnicha ze świątyni.. bedzie leczyć nasze armie) oraz Hyacyntha, (sprzedawce
tajemniczych mikstur..) Tak! Stało Sie! Minotaury uderzyly na Tibis...Tibis dzielnie się
broniło lecz.. Liczebność minotaurów byla 10 razy wieksza!.. musielismy przegrac..
Minotaury zgromiły nasze miasto.. oszczędzily tylko mnicha ze światyni..Rookgaard byl pod
panowaniem Minotaurów przez 2 lata.. po tych dwóch latach z mainlandu przybyla armia ludzi
licząca 300 osób.. aby podbić rookgaard uzyto najlepszych rycerzy swiata.. Minotaury wyc-
ofały sie.. Ci z mainlandu zostawili tu maly obóz i wrocili na swoje tereny.. Minotaury
już nigdy nie zaatakowaly rookgaardu.. Wioska Tibis od nowa się rozwijała i zyję codziennym
życiem do teraz...

KONIEC
Ahh Cieply miód byl pyszny Galdurze!

Ostatnio edytowany przez Lox - 28-01-2008 o 23:42.
Lox jest offline   Odpowiedz z Cytatem