Ehh mnie do tej pory nikt na mainie jeszcze nie zabil (pewnie dlatego ze chodze z pewnym znajomym, bez niego bym juz pewnie wiele razy zginal). Ale za to probowali 2 razy. 1 raz nie wiem kto, nie pamietam, a za drugim polak. Mial 11 lvl ja tez wtedy mialem 11, on bodajze gral palladinem (czy jak to sie tam zwie) a ja knightem. A bylo to tak, ide sobie szczesliwy ze wkoncu na mainie jestem, idzie ktos patrze polska kxywka, koles do mnie cze no to cze. Mowi zebym wzial sobie party razem z nim, no to ja do niego ze teraz nie moge bo nie mam czasu bo musze isc juz. Ten na to zaczal mnie zabijac... Moze zaczalbym sie bronic, gdyby nie to ze kolo niego stal jeszcze jeden polak, o ile dobrze pamietam knight 41 lvl. No coz jakims fartem z okolo 20 hp udalo mi sie dojsc do miasta...
Pzdr
Ostatnio edytowany przez Jatoja - 04-12-2004 o 02:32.
|