Jestem młody, ale czasem wypije piwko i nie czuje się z tego powodu lepszy\gorszy\taki sam jak inni którzy piją. Naprawdę boli was to że wypije Lecha, lub żubra ? Póki co moja psychika na tym nie cierpi. Co do mocniejszych alkoholi - wódkę piłem z 3-4 razy w życiu, nie jest ona dla mnie zbyt smaczna (koneser sie znalazł xD). Tanie wino (Komandos) piłem raz, wtedy jedyny raz rzygałem po alkoholu... Póki co nie mam zamiaru tego powtórzyć... Szampan? Tylko lampka, na sylwestra (o dziwo moja rodzina sama mi ją daje, tak dla towarzystwa...).
PS: Jeśli ktoś po tym poście poczuje do mnie zniechęcenie/urazę, proszę bardzo, mnie niezbyt to obchodzi....
__________________
"...zasiedli przy stole szkła pełnego pieczeni soczystej i kielichów wina pełnych, nie tykając jedzenia ni picia każdy wyciągnął małe, metalowe, błyszczące pudełeczko. Otworzyli i nabrali na palce szczyptę brązowego proszku. Przyłożyli palce do nosa i pociągnęli trochę mocniej niż zwykle."
|